Dotychczas żaden z polskich skoczków nie miał sztabu szkoleniowego na wyłączność. Co więcej, nikt nie miał nawet indywidualnego trenera!

W skład sztabu wszedłby m.in. Hannu Lepistoe, z którym teraz trenuje Małysz. Fin nie chce pracować na stanowisku pierwszego trenera, bo jest już zmęczony presją, którą naznaczona jest ta funkcja. Ale w zespole pracuje się łatwiej i Lepistoe nie mówi "nie".

"Gdyby wszyscy się dogadali: Adam, jego menadżer i związek, to nie widzę przeszkód. Można wprowadzić coś takiego w życie" - ocenia Fin.



Reklama