Kilde, który odniósł 20. pucharowe zwycięstwo w karierze, a siódme w tym sezonie, uzyskał czas 1.56.90. Drugie miejsce zajął Francuz Johan Clarey, który na kultowej trasie Streif był wolniejszy o 0,67 s. Trzeci rezultat miał Amerykanin Travis Ganong - strata 0,95 s.
30-letni Kilde, wicelider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, startuje w Kitzbuehel ze złamanym prawym nadgarstkiem. Kontuzji doznał podczas treningu, gdy uderzył ręką o stok. Przejazd ukończył mimo bólu, a później stwierdził, że nic bardzo groźnego się chyba nie stało. Dodał, że ręka zostanie usztywniona i będzie mógł wystartować.
Na piątej pozycji został sklasyfikowany zwycięzca piątkowego, pierwszego zjazdu w Kitzbuehel Austriak Vincent Kriechmayr, który tym razem był był wolniejszy od triumfatora o 1.30.
Na 16. miejscu ukończył sobotnią rywalizację Szwajcar Beat Feuz - strata 2.01, który wcześniej zapowiedział, że będzie to jego ostatni start w karierze. Złoty medalista olimpijski z Pekinu ma w dorobku 16 zwycięstw w Pucharze Świata w konkurencjach szybkościowych. Trzy ostatnie zanotował właśnie w zjeździe w Kitzbuehel.
Na igrzyskach w Pekinie Feuz triumfował właśnie w tej konkurencji. Ponadto w Pjongczangu w 2018 roku wywalczył srebro w supergigancie i brąz w zjeździe.
W sobotę Kilde wygrał piąty z siedmiu rozegranych w tym sezonie zjazdów i zdecydowanie prowadzi w pucharowej klasyfikacji tej konkurencji.
Nie wystartował lider klasyfikacji generalnej PŚ Szwajcar Marco Odermatt, który ma problemy ze stawem kolanowym i lekarze zalecili mu kilka dni odpoczynku. Na razie nie wiadomo, czy Szwajcar będzie się musiał poddać zabiegowi, czy też wystarczy rehabilitacja.
To był ostatni zjazd mężczyzn przed mistrzostwami świata, które 12 lutego rozpoczną się we francuskim Courchevel. W niedzielę w Kitzbuehel zostanie rozegrany slalom.