"Mam nadzieję" - powiedział Małysz, który nie bardzo chciał się tłumaczyć ze swoich skoków. "Pierwszy nie był zły, ale zabrakło szczęścia. W drugim wydawało mi się, że troszkę spóźniłem odbicie. Jednak na dole prezes Tajner powiedział mi, że w takich warunkach nie miałem szans skoczyć daleko" - stwierdził skoczek, dodając, że jest zawiedziony swoim wynikiem.

Małysz, podobnie jak podczas niedawnych mistrzostw Polski, znalazł się w cieniu swojego młodszego kolegi. Stoch dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności zajął w sobotnich zawodach rewelacyjne 4. miejsce. Skakał naprawdę daleko, a dodatkowo swoje drugie próby psuli wyprzedzający go po pierwszej serii zawodnicy. Z wiatrem i presją przegrali Martin Schmitt, Ville Larinto, Anders Jacobsen i prowadzący w połowie konkursu Harri Olli. Inny kandydat do medalu Thomas Morgenstern przewrócił się przy lądowaniu i z wściekłości walił pięściami o bandę. A Kamil przesuwał się coraz bliżej podium...

"W pewnym momencie pojawiła się myśl o medalu. Natomiast po skoku Simona Ammanna te myśli zostały rozwiane. Ale ja się bardzo cieszę. Nikt przed tymi zawodami na pewno nie postawiłby mnie na takim miejscu. Zresztą ja też bym tego nie zrobił. Po prostu chciałem dobrze wypaść, dobrze poskakać. I myślę, że swój cel osiągnąłem" - mówił uradowany Stoch.

Zajmujący po pierwszej serii 9. miejsce Polak nawet bez wpadek rywali poprawiłby swój wynik, bo oddał najdłuższy ustany skok finału (100,5 m). "Nie zdaję sobie z tego sprawy. Wiem za to, że nie był to mój najlepszy skok. Trochę go spóźniłem. I kiedy przyjadę do hotelu i sobie o tym przypomnę, to będę zawiedziony. Ale na razie czuję tylko radość i szczęście. Czwarty na świecie? Nic, tylko się cieszyć. Mogę powiedzieć, że po części ten wynik jest dla mnie spełnieniem" - przyznał.

Do medalu Stochowi zabrakło mu 4,5 pkt, co na średniej skoczni oznacza nieco ponad 2 metry. "Gdyby wykorzystał sprzyjające warunki, miałby srebro. W drugiej serii dostał mocny wiatr z przodu" – żałował szef PZN Apoloniusz Tajner. Okazja do rewanżu będzie w piątek, na kiedy zaplanowano zawody na dużej skoczni. Co tam zrobi Kamil? "No jak to co? Polatam sobie!" - zapowiada.







Reklama