Pierwsze trzy gemy przebiegały zgodnie z regułą własnego serwisu. Jednak od stanu 2:1 dla Polki żadnej z tenisistek nie udało się już utrzymać własnego podania. W lepszej sytuacji była Radwańska, która jako pierwsza zdobyła "breaka" na 3:1 i utrzymała te przewagę do końca. Zakończyła pierwszą partię po 42 minutach wynikiem 6:4.

Reklama

W drugim secie krakowianka trzykrotnie przegrywała swoje gemy, na 1:2, 1:4 i ostatniego, w którym gra długo toczyła się na przewagi. Zapisała na swoim koncie jedno przełamanie (na 3:5), ale to było za mało.

Po godzinie i 34 minutach rozpoczęła się decydująca partia, w której dzięki przewadze "breaka" zdobytego w czwartym gemie Azarenka odskoczyła na 3:1. Kolejne cztery gemy należały do Polki, jednak przy stanie 5:3 nie wykorzystała meczbola, a także trzech kolejnych prowadząc 6:5 i 40-0 przy własnym serwisie.

Doszło do tie-breaka, w którym inicjatywę przejęła Białorusinka. Wyszła na 5-1 i 6-2, zanim zakończyła trwające trzy godziny i cztery minuty spotkanie wykorzystując drugiego meczbola.

Radwańska jest obecnie dziesiąta w rankingu WTA Tour, natomiast Azarenka znajduje się tuż przed nią. Obie dobrze się znają, a we wtorek spotkały się na korcie po raz ósmy. Bilans jest teraz korzystny dla Białorusinki 6-2, a na twardej nawierzchni 5-1. W tym roku spotkały się po raz drugi. W lutym, w izraelskim Eljacie, w rywalizacji w ramach Fed Cup w Grupie II Strefy Euroafrykańskiej lepsza się okazała Białorusinka.

Dojście do czwartej rundy dało krakowiance premię w wysokości 32 tysięcy dolarów oraz 140 punktów do rankingu WTA Tour. Jednak nie obroniła ubiegłorocznej zdobyczy 450 pkt za występ w półfinale tej imprezy (straci 210 pkt w poniedziałek).

Radwańska występuje w imprezie jeszcze w deblu ze Słowaczką Danielą Hantuchovą. W ćwierćfinale zmierzą się z Amerykanką Vanią King i Jarosławą Szwedową z Kazachstanu, rozstawionymi z numerem czwartym.