W pierwszym secie obie tenisistki po dwa razy traciły swoje podanie, ale żadna nie uzyskała większej przewagi. Wyrównana gra oparta na długich wymianach z głębi kortu toczyła się do tie-breaka. W decydującej rozgrywce Radwańska wykazał się większą skutecznością i oddała rywalce tylko dwa punkty, rozstrzygając losy partii po 62 minutach.
W miarę upływu czasu Polka spisywała się coraz lepiej i grała precyzyjnie, za to Kirilenko miała coraz większe kłopoty z utrzymaniem szybszego tempa wymian. Na dodatek już w trzecim gemie przegrała swoje podanie. Krakowianka chwilę później odskoczyła na 3:1, a następnie na 5:2 i 40:30.
Nie wykorzystała jednak meczbola przy własnym serwisie, przegrywając kolejne trzy wymiany i gema. Za to chwilę później zdobyła kolejnego "breaka" i rozstrzygnęła losy trwającego godzinę i 50 minut pojedynku już przy drugiej okazji.
Było to siódme spotkanie tych tenisistek, a Radwańska poprawiła ich bilans na 5-2, w tym na twardej nawierzchni na 3-2. Przed tygodniem w Indian Wells również lepsza była Polka, ale w trzech setach. Obie się przyjaźnią, a w ostatnich sezonach często występowały razem w grze podwójnej, osiągając m.in. półfinał wielkoszlemowego Australian Open przed rokiem.
Awans do czwartej rundy dał krakowiance premię w wysokości 32 tysięcy dolarów oraz 140 punktów do rankingu WTA Tour, ale w Miami broni w sumie 250, bowiem przed rokiem dotarła tu do ćwierćfinału. Aby powtórzyć tamten wynik musi wygrać jeszcze jeden mecz. Jej kolejną rywalką będzie lepsza zawodniczka w pojedynku Włoszki Francescy Schiavone (nr 4.) z Hiszpanką Lourdes Dominguez-Lino.
W niedzielę późnym wieczorem czasu polskiego, po regulaminowej przerwie na odpoczynek Radwańska ponownie wyjdzie na kort, tym razem w deblu obok Słowaczki Danieli Hantuchovej. W drugiej rundzie zmierzą się z Sanią Mirzą z Indii i Rosjanką Jeleną Wiesniną. Będą miały okazję zrewanżować się rywalkom za porażkę sprzed tygodnia w półfinale imprezy tej samej rangi w Indian Wells.