Wykonywane zdjęć w stroju Ewy nie jest czymś, co mógłbym pochwalić. Jednak te zdjęcia, do których pozowała Agnieszka to ani pornografia, ani wyuzdana erotyka, ani lasowanie samej siebie. Co najwyżej przykład na to, że panny w pewnym wieku lubią być przekorne, a nawet i prowokujące - pisze ksiądz na swoim blogu.
Według duchownego udział w takiej sesji fotograficznej nie był szczęśliwym pomysłem Agnieszki Radwańskiej. Całe zamieszanie wokół "Isi" określa mianem "narastającej nagonki, także ze strony niektórych środowisk katolickich".
Jego zdaniem nagie zdjęcia tenisistki to swoistego rodzaju manifest, że nie chce być ona traktowana jako druga św. Joanna z Orleanu czy św. Jadwiga z Wawelu. Trudno trzeba się z tym pogodzić - pisze Isakowicz-Zaleski.
Agnieszka i Urszula Radwańskie są ambasadorkami Fundacji im. Brata Alberta, której szefem jest ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.