W każdym z setów Thiem odnotował po jednym przełamaniu. W pierwszej odsłonie miało ono miejsce w ostatnim gemie, a w drugiej w szóstym (przy stanie 3:2). Austriak miał co prawda w pierwszej części pojedynku kłopoty ze swoim pierwszym podaniem, ale nadrabiał to skutecznością drugiego. Obronił cztery "break pointy". Zverevowi przytrafiały się z kolei podwójne błędy.

Reklama

Był to ósmy pojedynek tych tenisistów. Po raz szósty ze zwycięstwa cieszył się wyżej notowany z zawodników, który po raz pierwszy w karierze awansował do finału turnieju Masters.

Spełniło się moje wielkie marzenie. To jedna z najbardziej prestiżowych imprez w sezonie. To jest dla mnie coś nierealnego. Pokonałem obrońcę tytułu, niewiarygodnego gracza. To zawsze jest duże osiągnięcie. Wykorzystałem swoje szanse na przełamanie Alexandra, a nie miałem ich zbyt wiele - podsumował Thiem.

26-letni zawodnik uchodzi za specjalistę od kortów ziemnych, ale w tym sezonie udowodnił, że na twardej nawierzchni również radzi sobie bardzo dobrze. Po raz siódmy w tym roku zagra w finale, a po raz czwarty na "betonie". Triumfował już w Indian Wells, Pekinie i Wiedniu.

W niedzielę o tytuł zagra z debiutującym w mastersie Stefanosem Tsitsipasem (6.). Ten w sobotę pokonał triumfatora rekordowych sześciu edycji tego turnieju Szwajcara Rogera Federera 6:3, 6:4. Bilans meczów Austriaka z Grekiem przemawia na korzyść pierwszego z nich - wygrał cztery z sześciu potyczek. Jednym z nich był październikowy finał w stolicy Chin.

W sobotę w półfinale odpadli Łukasz Kubot i Marcelo Melo. Polsko-brazylijski debel przegrał z Pierre-Huguesem Herbertem i Nicolasem Mahut 3:6, 6:7 (4-7). Francuzi w decydującym meczu zmierzą się z Ravenem Klaasen z RPA i Nowozelandczykiem Michaelem Venusem.

W sobotni wieczór odbyło się także uroczyste pożegnanie kilku tenisistów, którzy w tym roku zakończyli karierę. W tym gronie byli: polski deblista Marcin Matkowski, Czesi Tomas Berdych i Radek Stepanek, Hiszpanie David Ferrer i Nicolas Almagro, Rosjanin Michaił Jużny, Białorusin Maks Mirny oraz Cypryjczyk Marcos Baghdatis.

Reklama