19-letnia Polka w sobotnim finale pokonała Szwajcarkę Belindę Bencic 6:2, 6:2.

Bencic przeciwko Idze, aby dostosować do tempa Polki, chciała grać szybciej niż potrafi. To powodowało, że Szwajcarka popełniała dużo błędów. Iga natomiast grała swój tenis i zdecydowanie dominowała na korcie – powiedział PAP Matkowski.

Reklama

Szwajcarka myliła się często. Ważne punkty przy własnym podaniu oddawała po podwójnych błędach serwisowych, których – w krótkim, bo zaledwie 16-gemowym spotkaniu – popełniła aż osiem. Z drugiej strony Świątek miała ponad 90-procentową skuteczność pierwszego podania. Grała bardzo szybko, ale i precyzyjnie.

Iga należy do grona najszybciej grających tenisistek Touru. Wywiera na rywalki presję. Te nie mogą jej zagrać na bekhend, bo z tego Iga może wystrzelić albo po prostej, albo po crossie i jest to bardzo trudne do odczytania. Z kolei forhend uderza z zabójczą siłą. Te atuty zaprezentowała w spotkaniu z Bencic w pełnej krasie – analizował Matkowski.

Świątek przez turniej w Adelajdzie przebrnęła bez straty seta. Ostatni trzysetowy pojedynek zagrała z Simoną Halep w ćwierćfinale Australian Open. Rumunka jest ostatnią zawodniczką, która z nią wygrała.

Halep wygrała tamto spotkanie dzięki ogromnemu doświadczeniu. Przez 10 lat występów na światowym poziomie wyciągnęła wnioski z porażki z Igą w Paryżu. Dążyła do przedłużania wymian, co okazało się skuteczne w tamtej chwili. Myślę, że gdyby kolejny raz wyszły na kort, to Iga by zwyciężyła – nie ma wątpliwości daviscupowy rekordzista pod względem występów w biało-czerwonych barwach.

Po triumfie w Adelajdzie Polka przesunie się na liście światowej z 18. na 15. pozycję. Zdaniem Matkowskiego aktualny ranking nie oddaje rzeczywistości i prawdziwej siły Polki.

Reklama

Z powodu pandemii COVID-19 ranking jest zamrożony. Zawodniczki nie tracą ubiegłorocznych punktów. Trudniej jest o ruchy na liście, więc Idze ciężko przesuwać się w górę. Jeśli ranking działałby normalnie, Świątek byłaby już w "piątce" i to jest jej faktyczna pozycja w światowym tenisie – podsumował Matkowski.

Pierwotnie Świątek miała zagrać w rozpoczynającym się w poniedziałek turnieju w Dausze, ale po awansie do finału w Adelajdzie wraz ze swoim sztabem zdecydowała się zrezygnować z wyjazdu do Kataru.