Rozstawiona z "ósemką" Świątek obronę tytułu w Paryżu rozpoczęła od zwycięstwa nad Słowenką Kają Juvan 6:0, 7:5. Zawodniczki znają się od dawna i prywatnie bardzo lubią.
Nigdy nie gra się łatwo przeciwko najlepszej przyjaciółce. Mam już w tym względzie pewne doświadczenie. Z innymi przyjaciółkami grałam jako juniorka. Starasz się zapomnieć o tej relacji na dwie godziny i skupić na grze. Wydaje mi się, że robię to całkiem dobrze. Dobrze mieć taką umiejętność. Starałam się traktować Kaję jak każdą inną rywalkę, bo kiedy jesteś na korcie, to nie możesz mieć w głowie myśli, które mogą osłabić twoją grę - zaznaczyła podczas konferencji prasowej tenisistka z Raszyna.
Przyznała, że o ile w pierwszej partii grała bardzo ofensywnie i nie pozwoliła rywalce złapać rytmu, to w drugim trochę się wycofała.
Podarowałam jej kilka szans, które dobrze wykorzystała. Straciłam nieco pewność siebie, ale też wiedziałam, że dopóki nie dam się jej przełamać, to wszystko jest pod kontrolą. Miałam świadomość, że prawdopodobnie kluczowe dla losów tej partii będą dwie ważne piłki - analizowała.
Podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego zaznaczyła, że obrona tytułu to dla niej nowe doświadczenie.
Nigdy nie wiesz, co się wydarzy, gdy wychodzisz na kort w takiej roli. Nigdy wcześniej nie byłam w takiej sytuacji. Bardzo się cieszę, że poradziłam sobie z tym całkiem dobrze i po prostu grałam, nie mając z tyłu głowy, że bronię tytułu - podsumowała.
Jak dodała, jeśli już przypominała sobie, że jest w roli ubiegłorocznej triumfatorki, to próbowała to przełożyć to na swoją korzyść.
"Kocham granie w Paryżu"
Bo czuję się tu po prostu dobrze. Kocham granie w Paryżu. Potrafiłam tu pokazywać swój tenis już od jakiegoś czasu, nie tylko w poprzednim sezonie. Z pewnością jest teraz inaczej, nieco bardziej stresująco. Ale pierwsze rundy zawsze są trochę trudne, więc nie powiedziałabym, że poziom stresu był tym razem znacznie wyższy. Musiałam wykonać nieco większą pracę mentalną, by skupić się na tenisie, taktyce i rzeczach, które robimy na treningach. Mam nadzieję, że kolejne spotkania będą łatwiejsze pod względem psychologicznym - podkreśliła.
Po meczu dziewiąta rakieta świata dostała od organizatorów turnieju kwiaty, zaśpiewano jej też tradycyjne "Happy Birthday".
Bałam się, że mogę zepsuć te urodziny, jeśli coś nie pójdzie po mojej myśli. Ale na szczęście się udało i mogę je pocelebrować nieco - przyznała z uśmiechem.
Trening z Nadalem
W sobotę w mediach pojawiły się nagrania z jej treningu z Rafaelem Nadalem. Świątek od dawna nie kryje swojego podziwu dla słynnego Hiszpana.
To było wspaniałe. To nie była niespodzianka, bo musiałam się przygotować. Zapisać sobie kilka tematów do rozmowy, by nie było niezręcznej ciszy. Ale Rafa jest naprawdę świetny. To bardzo miły gość. Mimo że jestem dość introwertyczną osobą, to miałam dużą frajdę. Miałam okazję doświadczyć jego forhendu, który jest wspaniały, i topspinu. To było dla mnie całkiem nowe przeżycie i dało mi dużo pozytywnej energii. To wielka inspiracja dla mnie. Miło przekonać się, że taki mistrz jest normalną osobą poza kortem, żartuje i bywa nieco sarkastyczny. To było bardzo, ale to bardzo miłe. To osoba, od której każdy może coś wziąć dla siebie - zapewniła.
Jubilatka potwierdziła też, że czuje, iż z każdym meczem na "mączce" w tym sezonie jej gra się poprawia.
Moi trenerzy zaplanowali wszystko tak, bym szczyt formy miała właśnie teraz. Mam nadzieję, że tak będzie. Nawet jednak jeśli mam dużą pewność siebie i czuję się naprawdę dobrze, to wciąż musimy pamiętać, że każdy mecz to inna historia i wiele może się zdarzyć na korcie. Musisz cały czas zachować ostrożność i nie pozwolić sobie na myślenie, że jesteś lepszy, bo na korcie wszyscy są równi. Nie ma znaczenia twój ranking ani to, czy wygrałeś swój ostatni turniej, bo to tenis i jest to dość nieprzewidywalne - argumentowała.