Rozstawiony z numerem siódmym wrocławianin musiał uznać wyższość będącego faworytem gracza z Moskwy (2.), ale po raz kolejny potwierdził, że nie jest dla niego łatwym rywalem.
Atutem obu tenisowych "wieżowców" (Polak mierzy 196 cm, a Rosjanin jest wyższy o dwa centymetry) jest serwis i w pierwszym secie obaj skutecznie pilnowali własnego podania, w efekcie czego nie doszło nawet do żadnego "break pointa". Nie brakło też jednak dłuższych, efektownych wymian. W tie-breaku przy okazji kilku z nich Hurkacz postawił na ofensywę - zaczął chodzić do siatki i przyniosło mu to efekt w postaci prowadzenia 5-2. Miedwiediew zmniejszył potem stratę do 5-6, ale po jego autowym zagraniu, które potwierdziła wideoweryfikacja, Polak zapisał tę partię na swoim koncie.
Od drugiej Rosjanin wspiął się na jeszcze wyższy poziom. Jego kolejne potężne i precyzyjne serwisy robiły wrażenie nie tylko na rywalu, ale i na zasiadających na trybunach Pala Alpitour kibicach. A kiedy Polakowi udawało się odebrać piłkę, to przeważnie szybko kończył akcję przy kolejnej okazji. Triumfator tegorocznej edycji wielkoszlemowego US Open odskoczył na 3:0 i to ustawiło przebieg tej odsłony. Hurkacz, który w tym roku dotarł do półfinału Wimbledonu, w dziewiątym gemie obronił jeszcze dwie piłki setowe, ale przy kolejnej spasował.
W decydującej partii kluczowe okazało się przełamanie, którym faworyt popisał się zaraz na początku. Potem Polak już nie dał rywalowi okazji na przełamanie, ale jednocześnie sam również nie miał na to szansy.
Wicelider światowej listy wygrał 83 procent akcji po swoim pierwszym podaniu i posłał 15 asów. Dziewiąty w tym zestawieniu wrocławianin miał 79 procent skuteczności i 12 asów. Zawodnik z Moskwy wygrał 23 ze swoich ostatnich 26 meczów, z czego 19 w dwóch setach.
Oba wcześniejsze pojedynki 24-letniego Hurkacza ze starszym o rok Miedwiediewem były bardzo zacięte. Polak niespodziewanie pokonał Rosjanina w lipcu w pięciu setach w 1/8 finału Wimbledonu. Gracz z Moskwy zrewanżował mu się już w sierpniu w ćwierćfinale turnieju ATP w Toronto. Nie przyszło mu to jednak łatwo - zwyciężył w trzech partiach, z czego obie wygrane przez niego zakończyły się tie-breakiem.
O godz. 21 rozpocznie się drugi mecz pierwszej kolejki w Grupie Czerwonej, w którym zmierzą się Alexander Zverev (3.) i Matteo Berrettini (6.). Hurkacz we wtorek zmierzy się z zawodnikiem, który przegra tę niedzielną konfrontację Niemca z Włochem, a stawką będzie zachowanie realnych szans na awans do półfinału.
Poprzednio polski tenisista zaprezentował się w mastersie w singlu 45 lat temu. Wojciech Fibak w 1976 roku w Houston dotarł do finału, w którym przegrał pięciosetowy pojedynek z Hiszpanem Manuelem Orantesem.
Wynik meczu Grupy Czerwonej:
Daniił Miedwiediew (Rosja, 2) - Hubert Hurkacz (Polska, 7) 6:7 (5-7), 6:3, 6:4.