Prawie 37-letni Isner i 12 lat młodszy Polak, którzy wspólnie mierzą ponad cztery metry, po raz trzeci połączyli siły w grze podwójnej. Wcześniej przegrali pierwsze spotkanie w Montrealu w 2019 roku i drugie w Cincinnati w 2020. W Miami jednak szli jak burza. W drodze do finału wyeliminowali trzy deble mające w dorobku tytuł wielkoszlemowy.
Szybka nawierzchnia na Florydzie preferowała zawodników dobrze serwujących. Polak i Amerykanin w finale zanotowali łącznie dziesięć asów, wobec czterech rywali. Zwycięzcy również nie popełnili żadnego podwójnego błędu.
Choć spotkanie było wyrównane, to w kluczowych momentach zarysowywała się przewaga Hurkacza i Isnera. W pierwszym secie o ich wygranej zadecydował tie-break, a w drugim przełamali rywali w ostatnim, dziesiątym gemie.
Hurkacz wcześniej wygrał dwa turnieje ATP w deblu - w 2020 roku w paryskiej hali Bercy, gdy jego partnerem był Kanadyjczyk Felix Auger Aliassime oraz w ubiegłym sezonie w Metz w parze z Janem Zielińskim. Isner natomiast cieszył się z ósmego tytułu w deblu.
W singlu broniący tytułu polski tenisista przegrał w nocy z piątku na sobotę czasu polskiego w półfinale z Hiszpanem Carlosem Alcarazem.
Wynik finału debla:
John Isner, Hubert Hurkacz (USA, Polska) - Wesley Koolhof, Neal Skupski (Holandia, W. Brytania, 6) 7:6 (7-5), 6:4