25-letni Polak po raz pierwszy w sezonie dotarł do finału imprezy ATP i jednocześnie po raz pierwszy w karierze do decydującego meczu turnieju na trawie. O tytuł powalczy w niedzielę z liderem światowego rankingu, Rosjaninem Daniiłem Miedwiediewem.

Reklama

Zdecydowały jedna, dwie piłki. Mecz był bardzo wyrównany i mógł się różnie skończyć. Nick zagrał naprawdę wspaniale. Zresztą jest świetnym graczem, więc spodziewałem się trudnego zdania i wyrównanego boju - przyznał wrocławianin.

W tym tygodniu Polak wygrał wszystkie pięć tie-breaków.

To zasługa returnów. Staram się choć jeden dobrze trafić. Zresztą grając ze świetnie serwującymi tenisistami, choćby takimi jak Kyrgios, nie ma szans na dobry return zbyt dużo - zaznaczył z uśmiechem Hurkacz.

W półfinale posłał on 27 asów i wyrównał rekord kariery w spotkaniu trzysetowym. 13 takich uderzeń odnotował w ostatniej partii..

Polak po raz piąty wystąpi w finale imprezy ATP, a cztery dotychczasowe wygrał.

Finał to zawsze coś szczególnego. Każdy, kto dociera tak daleko myśli o tym, żeby zrobić ten ostatni krok i zdobyć trofeum. Ale wygrać może tylko jeden, więc te spotkania zawsze są obciążające, ale i wyjątkowe, fascynujące - dodał.

Niedzielna potyczka będzie piątą z Miedwiediewem. Bilans na razie jest remisowy 2-2, a wszystkie mecze odbyły się w ciągu ostatnich 12 miesięcy.

Jeszcze nigdy nie pokonałem numeru jeden na świecie. To będzie trudne, ale bardzo będę się starał. Lubię grać na trawie, świetnie się czuję na tych kortach w Halle, więc powalczę - podsumował Hurkacz.

Początek finału w niedzielę o godz. 15.(