Wyrok zakłada, że była liderka światowego rankingu i jej eks-mąż będą musieli zapłacić Banque de Luxembourg 6,6 mln. Nałożono na nich także grzywny, których wysokości nie ujawniono.
Para rozwiodła się w 2019 roku.
Sanchez Vicario zrzucała winę na byłego męża
Sanchez Vicario nie będzie musiała odbywać kary więzienia, o ile nie popełni w ciągu dwóch lat żadnego innego przestępstwa.
Hiszpanka zrzucała winę na byłego męża, argumentując, że to on zawsze zajmował się finansami, a ona nie wiedziała, że zarządza rodzinnym majątkiem naruszając przepisy. Z tym nie zgodził się sąd.
W oczywisty sposób w pełni wiedziała, co działo się z jej majątkiem, i czerpała z tego korzyści. Cały czas była świadoma swojego zobowiązania wobec Banque de Luxembourg - podkreślono podczas odczytywania wyroku.
Sanchez Vicario opróżniła swoje konto
Sanchez Vicario stwierdziła w trakcie rozprawy, że spłaciła już 1,9 mln euro i zamierza przeznaczać połowę swojego wynagrodzenia na spłacanie pozostałej części długu.
To dalsza część sprawy ciągnącej się od 2009 roku. Wówczas była tenisistka dostała nakaz wypłacenia fiskusowi 5,2 mln euro za oszustwa podatkowe między 1989 a 2003 rokiem. Była wtedy mieszkanką w Hiszpanii, choć twierdziła, że rezydowała w Andorze.
Wówczas para zdecydowała się na opróżnienie swoich kont w Banque de Luxembourg, ale hiszpańskie władze i tak stamtąd pobrały kwotę należnej kary. Bank oskarżył Sanchez Vicario i Santacanę o ignorowanie długu i ukrywanie majątku. Sąd cywilny orzekł w tej sprawie w 2014 roku na korzyść banku, ale dług nie został spłacony, dlatego wszczęto postępowanie karne.
Sanchez Vicario jest triumfatorką czterech turniejów wielkoszlemowych: trzech edycji French Open i jednej US Open. Karierę zakończyła w 2002 roku.