Los sprawił, że w Kalifornii mieliśmy powtórkę sprzed dwóch miesięcy z Melbourne, gdzie Świątek po wygranej z Danielle Collins trafiła na... Noskovą. 19-letnia Czeszka w Australii sprawiła sensację i wyeliminowała Polkę w trzech setach, a później dotarła do pierwszego w karierze ćwierćfinału Wielkiego Szlema.
Świątek była w sporych opałach
W niedzielę doszło do trzeciego pojedynku naszej tenisistki z Noskovą. Obie zawodniczki po raz pierwszy spotkały się w ubiegłym roku w ćwierćfinale imprezy WTA w Warszawie i 22-letnia raszynianka zwyciężyła gładko w dwóch setach.
Początek niedzielnego meczu był bardzo niepokojący i mógł sugerować, że to Noskova po jego zakończeniu będzie miała korzystny bilans bezpośrednich pojedynków. Liderka światowego rankingu wygrała pierwszego gema, ale kolejne trzy należały do rywalki.
Czeszka mogła objąć prowadzenie 5:2. Świątek obroniła jednak break-pointy i wyszła z opresji. Od tego momentu gra Noskovej się posypała. Polka odrobiła straty, doprowadziła do remisu, a po chwili już była na prowadzeniu (5:4). Następnie przełamała podanie przeciwniczki i tym samym domknęła seta.
Totalna dominacja Świątek
Drugi set miał już zupełnie inny przebieg od pierwszej partii. Świątek szybko odskoczyła na prowadzenie 3:0. Noskova kompletnie zgubiła pomysł na to spotkanie. Długimi fragmentami sprawiała wrażenie bezradnej i zagubionej na korcie.
Świątek nie zatrzymywała się. Widząc, że plan jej rywalki na to spotkanie totalnie się posypał ze spokojem kontrolowała wydarzenia placu gry. Wygrała gładko kolejne trzy gemy nie i po godzinie i 13. minutach zakończyła spotkanie.
Kolejną rywalką naszej tenisistki będzie Julia Putincewa. Tenisistka z Kazachstanu wygrała z Amerykanką Madison Keys 6:4, 6:1.
29-latka w światowym rankingu zajmuje 79. miejsce. Najwyżej, na 27. pozycji, sklasyfikowana była siedem lat temu.
Świątek oficjalnie mierzyła się z nią wcześniej dwa razy i odniosła dwa zwycięstwa - w 2021 roku w Ostrawie i w ubiegłym roku w turnieju drużyn mieszanych United Cup.