"Każdy ma jakieś marzenia, ja też. Tak się złożyło, że Mikołaj do mnie nie zawitał. Może dlatego, że byłem w tym dniu w Skandynawii. Często się zdarza, że zapomina on o dorosłych. Tym razem mnie się to przytrafiło" - powiedział PAP w telefonicznej rozmowie Adam Małysz.

Reklama

Małysz oraz pozostali polscy skoczkowie trenowali w poniedziałek na olimpijskiej skoczni w norweskim Lillehammer, na której rywalizowano o medale igrzysk w 1994 roku. Razem z nimi ćwiczyli Słoweńcy, Słowacy, Kanadyjczycy, Japończycy i Niemcy.

"Skakaliśmy nie patrząc na odległości. Na treningu liczy się przecież nie długość, a jakość skoku. Atmosfera po niedzielnym sukcesie, kiedy w czołowej piętnastce znaleźli się obok mnie Kamil Stoch, Krzysztof Miętus i Marcin Bachleda, jest dobra. Jestem zadowolony z ich postawy, jednak nikogo nie będę wyróżniał" - dodał czterokrotny triumfator klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Biało-czerwoni pozostaną w Lillehammer do czwartku i tego dnia przylecą do kraju. Nie wiadomo gdzie wystartują w kolejnych pucharowych zawodach, bowiem Miedzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) nie podjęła jeszcze decyzji czy i ewentualnie gdzie odbędą się konkursy zaplanowane na 12 i 13 grudnia. Miały być przeprowadzone w czeskim Harrachowie, ale ze względu na jesienną pogodę i brak śniegu musiano je odwołać.

Reklama