Agnieszka Radwańska może liczyć na specjalne, trzy razy niższe stawki, a płacone przez nią rachunki i tak są potem zwracane przez organizatorów. Praktycznie w całości. "Pokrywają koszty pobytu przez cały pierwszy tydzień, a gdy zawodniczka zaczyna grę w drugim, to do końca zawodów" - mówi tenisistka z Krakowa.

Reklama

Siostrom Radwańskim na czas imprezy przysługują dwa pokoje: jeden dla Agnieszki, drugi dla Urszuli. Dziewczyny śpią razem w jednym, drugi oddają rodzicom. "Wtedy można zaoszczędzić. Gorzej jest, gdy ktoś przyjeżdża z trenerem. Za szkoleniowca trzeba płacić z własnej kieszeni" - opowiada mama zawodniczki Marta Radwańska.

Na antypodach dach nad głową nie zawsze jest jednak za darmo. W tym sezonie na turniej do Sydney rodzina przyleciała wcześniej, Ula szybko odpadła w eliminacjach i w sumie za osiem nocy Radwańscy regulowali rachunki z własnej karty.

"A hotel Westin to była jeszcze półka wyżej niż Hyatt. Tu mamy przepiękny basen i gym, tam podziwialiśmy wspaniałe łóżka, urządzone z niesamowitym wyczuciem łazienki, no i najnowszy sprzęt elektroniczny. Po prostu królestwo przepychu" - uśmiecha się pani Radwańska.

Reklama

>>> Czytaj także: Kubot: Brakowało mi oddechu

p