"Gdybym mógł wybierać, to wolałbym wylądować dwa metry bliżej, a dostać dwie najwyższe noty od sędziów. Nic mi nie da, jak w konkursie polecę daleko i nie utrzymam się na nogach" - ocenił Austriak.

Jego koledzy z reprezentacji spisują się na olimpijskiej skoczni równie dobrze. Rewelacyjnie skacze Thomas Morgenstern, który coraz częściej typowany jest na zwycięzcę rywalizacji w Kanadzie.

Reklama

"Lubię i potrafię skakać pod presją. Czuję się tutaj wyśmienicie, ale rywalizacja w igrzyskach to całkiem inna bajka niż chociażby mistrzostwa świata. Jestem więc ostrożny w prognozowaniu" - powiedział "Morgi".

Co będzie w sobotnim konkursie najważniejsze? "Zagrać musi wszystko. Nie można popełnić najmniejszego błędu. Mam nadzieję, że zawody wygra najlepszy, a nie ten, który będzie miał najlepsze warunki atmosferyczne" - podkreślił.

Organizatorzy nadal borykają się z poważnym problemem. Pogoda przypomina raczej wiosenną i nawet jeśli zaczyna padać śnieg, to ze względu na plusowe temperatury szybko się topi. Mimo wszystko skoczkowie nie narzekają na warunki na skoczni.

"Obiekt jest znakomicie przygotowany. Nie ma naprawdę do czego się przyczepić. Nawet śnieg jest zachowany w dobrym stanie, a rozbieg jest znakomicie ubity" - ocenił Morgenstern.

Olimpijski konkurs na normalnej skoczni zaplanowano na sobotę na godz. 18.45 czasu polskiego. Wystąpi w nim czterech Polaków: Adam Małysz, Kamil Stoch, Krzysztof Miętus oraz Stefan Hula.