Boruc stanął w obronie swojego trenera Gordona Strachana, który stwierdził, że szkoccy sędziowie inaczej traktują jego piłkarzy. "Podczas gdy Massimo Donati schodził z placu gry, pożegnał się z kibicami i jakoś nic się nie stało. Dlaczego z Arturem było inaczej? Proszę mi to wytłumaczyć" - irytował się po meczu trener "The Bhoys".

Reklama

Za swoje wypowiedzi trener "Celtów" został przez szkocką federację upomniany - pisze portal wp.pl Jednak Boruc stanął w obronie swojego szkoleniowca i o pracy arbitrów wypowiedział się w podobnym tonie. "Zgadzam się z trenerem Celtic, w tym kraju obowiązują inne zasady" - wypalił polski bramkarz. "Tych sytuacji było zbyt wiele, aby nazwać to zbiegiem okoliczności. Ludzie z naszego klubu są traktowani inaczej" - dodał.