Dlaczego tak bardzo chciał pan walczyć z Gołotą?
On jest z Chicago, ja jestem z Chicago. Myślałem, że ta walka odbędzie się w naszym mieście i to tam rozstrzygniemy, kto jest lepszy. Ostatecznie będziemy boksować w Madison Square Garden, a to nawet lepiej, bo nie ma bardziej znanej sportowej hali na świecie.
Nigdy nie walczył pan przed tak liczną widownią, przy telewizjach z tylu krajów. Wytrzyma pan presję?
Nie ma żadnej presji. Wreszcie dostałem to, co chciałem. Dzięki tej walce ludzie w Stanach i na świecie dowiedzą się, kim jest Mike Mollo. Muszę wykorzystać swoją szansę.
To kim jest Mike Mollo? Co pan powie o sobie polskim kibicom?
Jestem wojownikiem. Jestem silny i agresywny. Ale zawsze walczę uczciwie, bo szanuję rywala i sport, który daje mi pieniądze.
Od kiedy zna pan Gołotę?
Poznałem go przez telewizor. Jak każdy oglądałem jego walki z Riddickiem Bowem. Potem razem trenowaliśmy w Windy City Gym, ale tylko się mijaliśmy. To bardzo dziwne. Nigdy razem ze sobą nie sparowaliśmy, nic z tych rzeczy.
A co pan o nim wie?
Gołota zawsze był bardzo silny. Osiągnął wiele, ale jeszcze więcej nie udało mu się osiągnąć. Nie mam pojęcia, dlaczego. Przecież pobił Bowa. Potem pobił Chrisa Byrda i Johna Ruiza. To wszystko były świetne walki i naprawdę uważam, że jako bokser Gołota je wygrał.
Gołota ma 40 lat. To plus czy minus w boksie?
Chciałbym, żeby to był minus. Ja jestem młodszy, jestem szybszy. Ale on ma doświadczenie, o którym ja na razie mogę pomarzyć. A to doświadczenie ma w boksie ogromne znaczenie.
Jednym z bardziej znanych bokserów, z którymi pan walczył, jest Kevin McBride. Gołota też z nim walczył, w październiku.
Ja znokautowałem McBride'a w drugiej rundzie, Gołota w dwóch pierwszych rundach o mało co nie przegrał przez nokaut. Ale przetrwał, pokazał charakter. Wiem, że on jest trudnym rywalem. Bardzo chcę się z nim zmierzyć i zobaczyć, gdzie tak naprawdę jestem w tej wadze ciężkiej. Nie mogę już słuchać tego gadania, że Mike Mollo nie walczył z nikim dobrym, Mike Mollo to, Mike Mollo tamto. To niesprawiedliwe. Walka z Gołotą raz na zawsze zakończy te gadki.
Nic pan nie mówi o swoim bardzo mocnym ciosie, a to przecież pana wizytówka.
Wszystkiego nie mogę powiedzieć, ale ok - cios to moja broń. Co z tego, skoro Gołota też ma piekielnie mocne uderzenie. Do tego nie tylko bije prawą, przecież ma ten swój niebezpieczny lewy prosty.
Nastawia się pan na pierwszą rundę?
Nie, chcę boksować tak, jak potrafię najlepiej. A potrafię, wszyscy się o tym przekonają. Proszę nie wierzyć tym, którzy mówią, że mój jedyny atut to cios. Nigdy nie ustalam sobie, że w tej rundzie zrobię to, w tej tamto. W każdej daję z siebie wszystko i jeżeli jest okazja, to ją wykorzystuję.
Był pan zawodnikiem Sama Colonny, z którym trenuje Gołota. Dlaczego zakończyliście współpracę?
Kocham Sama, ale nie mogliśmy razem pracować. Ja nie miałem wtedy menedżera, było mi bardzo ciężko. Codziennie pracowałem jako robotnik na budowie, żeby utrzymać rodzinę. Kocham boks tak bardzo, że nawet przez głowę mi nie przeszło, że mógłym go rzucić i zająć się czymś innym. Boks to moje życie.
Teraz trenuje pan z Mike'em Garcią, też byłym zawodnikiem Colonny.
Mike to wspaniały facet. Nauczył mnie, żebym zawsze był sobą, ufał sobie. Jest tak dobry w tym, co robi, że gdybym trenował z nim od początku, byłbym już mistrzem świata w wadze ciężkiej.
A jakie ma pan przeczucia przed walką z Gołotą?
Nigdy nie ma przeczuć. Nie mam też planu walki. Chciałem tego pojedynku i teraz muszę doprowadzić sprawę do końca. Chcę wreszcie stanąć oko w oko z kimś znanym i mocnym. Nie boje się, bo jestem pewien, że ci wszyscy bokserzy z nazwiskami nie są lepsi od mnie. Na pewno nie zostawiają w ringu więcej serca ode mnie.