Wydawało się, że Marek Saganowski nie przekonał do swoich umiejętności Leo Beenhakkera. Holender powoływał go niezwykle rzadko. Wiadomość o tym, że znalazł się w składzie reprezentacji na Euro bardzo więc "Sagana" ucieszyła, ale... już od jakiegoś czasu coś wisiało w powietrzu. "Od kilkunastu dni dostawałem sygnały, że mogę być wśród powołanych" - twierdzi Polak.

Reklama

"To super wiadomość. Jestem bardzo miło zaskoczony, bardzo się cieszę" - napisał Saganowski na swojej oficjalnej stronie internetowej.

Polak, który występuje w angielskim Southampton, od kilkunastu dni mógł mieć nadzieję na powołanie. "Dzwonili do mnie trenerzy Dariusz Dziekanowski i Adam Nawałka. Uspokajali i mówili, żebym jeszcze wstrzymał się z wakacjami. A SMS-a wysłał mi też trener od przygotowania fizycznego. To był kolejny ważny znak" - kontynuuje Saganowski.

Zaskoczony był też pomocnik Lecha, Rafał Murawski. "Nie miałem żadnych przeciwków. Gdybym nie znalazł się w składzie, nie byłoby tragedii" - mówi, dodając że oczywiście się cieszy. Lista Beenhakkera nie była dla niego zaskoczeniem. "Wszystkich zawodników znam już z wcześniejszych zgrupowań i meczów. Szkoda, że z Lecha jestem tylko ja. Nasz zespół jest wysoko w tabeli, a myślę, że kilku moich kolegów też zasługuje na reprezentację" - dodaje.

Reklama