"Zrobię wszystko, żeby w Polsce przestał obowiązywać dyktat i zmowa cenowa europejskich firm, które przy stole się domówiły, jak będą cyckały i doiły polskie państwo, i dyktowały warunki 2-3 razy droższe cenowo niż we wszystkich innych europejskich krajach" - powiedział Drzewiecki po wizycie w Pekinie.
"Nie chcą zarabiać pieniędzy, to będzie kto inny pracował i kto inny budował nam te obiekty" - mówił. Na pytanie, kto to może być, minister wskazał na Chińczyków. Drzewiecki podkreślił, że Pekin był największym placem budowy na świecie w ostatnich siedmiu latach.
"Jak się dowiedzieli, że przetarg na metro w Warszawie został unieważniony i będzie rozpisywany nowy, podnieśli palec i powiedzieli, że marzą, żeby to zrobić za pół pieniędzy, które były teraz oferowane" - dodał Drzewiecki, nawiązując do przetargu, w którym zachodnie firmy żądały za wybudowanie drugiego odcinka stołecznego metra po sześć miliardów złotych (ponad dwa razy więcej niż mogło zapłacić miasto).
"Z mojej wiedzy, co ile kosztowało w Chinach - wybudowanie poszczególnych obiektów - to jest to wszystko 50 procent tańsze niż to, co nam się oferuje w Polsce dzisiaj" - podkreślił.
Minister sportu straszy inwestorów z Europy, że nie dostaną kontraktów na budowę dróg i stadionów na Euro 2012. Bo są pazerni. Mirosław Drzewiecki powiedział, że ma oferty od Chińczyków, którzy są o połowę tańsi. Tłumaczy, że europejskie firmy przesadziły przy przetargach, bo - jak to określił - domówiły się, jak będą cyckały i doiły polskie państwo.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama