Marcelinho szalał na jednej z dyskotek w Berlinie. O napaść oskarżył go o dwanaście lat starszy gość lokalu. Ma świadka, który potwierdził, że Brazylijczyk napadł na niego z butelką, którą uderzył go i zranił.

"Marcelinho zapewnił mnie szczerze, że nikogo nie pobił. Znam go z tego, że lubi się bawić, ale z drugiej strony wiem, że nie jest skory do zaczepek" - broni jednak podopiecznego trener VfL Wolfsburg Felix Magath.

Reklama

Czy obrona trenera coś da, zobaczymy wkrótce. Klub chce bowiem nałożyć na zawodnika wysoką karę finansową.