Radwańska zaczęła mecz najgorzej, jak tylko mogła. Już w pierwszym gemie serwisowym Polka dała się "przełamać" Kuznicowej. Na szczęście z minuty na minutę nasza reprezentantka radziła sobie coraz lepiej. Co prawda drugi gem wygrała także Rosjanka, ale już kolejne sześć (!) padło łupem "Isi", która pierwszą partię rozstrzygnęła na swoją korzyść po zaledwie 28 minutach.
Polka w pierwszym secie grała bardzo mądrze, często zmieniała tempo i rotację granych piłek, zmuszając rywalkę do nieustannego biegania. Ta, mimo że grała dzisiaj nadspodziewanie dobrze, momentami była kompletnie bezradna.
W drugiej partii obraz gry niewiele się zmienił. Cały czas to Polka dyktowała warunki na korcie, choć Kuzniecowa zdecydowanie dłużej stawiła jej opór. Rosjanka w piątym gemie nawet "przełamała" naszą reprezentantką, ale z prowadzenia cieszyła się bardzo krótko. Radwańska już w kolejnym gemie zrewanżowała się bowiem tym samym i starty były odrobione.
W kolejnych minutach obydwie zawodniczki zdecydowanie bardziej przykładały się do własnego serwisu. Efekt był taki, że na kolejne przełamanie czekaliśmy aż do 12. gema. Na szczęście jego autorką była Polka, która wygrała drugiego seta 7:5, a cały mecz 2:0.
Agnieszka Radwańska - Swietłana Kuzniecowa 6:2, 7:5