Wczoraj Janas pojawił się w Bełchatowie, by rozwiązać umowę o pracę. "Podjąłem taką decyzję, ponieważ uważam, że wiosną, bez wzmocnień, trudno będzie grać o coś więcej niż o środek tabeli - powiedział Janas DZIENNIKOWI. "Pewnie nie odszedłbym z Bełchatowa, gdyby w klubie zostali Jarzębowski i Garguła, a GKS udałoby się pozyskać Janczyka i Vukovica" - dodał.

Reklama

>>>Janas zostawił Bełchatów na lodzie

Gdzie będzie pracował były już trener GKS? Wielce prawdopodobne, że już niebawem poprowadzi drużynę Widzewa. Latem Janas był głównym kandydatem do objęcia posady szkoleniowca w łódzkim klubie. "Wtedy byłem już jednak po rozmowach z GKS i nie mogłem odmówić. Czy przyjąłbym ofertę z Łodzi? Jeśli się pojawi, to ją rozważę" - deklarował wczoraj szkoleniowiec, który z GKS-em rozstał się za porozumieniem stron. Oznacza to, że od dziś może być zatrudniony w innym klubie. "Nie czuję się jeszcze starym facetem, który, jak niektórzy piszą, może chodzić tylko na polowania" - mówił były selekcjoner.

W Widzewie pewnie już dziś wzięliby Janasa, gdyby nie fakt, że na półmetku rozgrywek ligowych, łodzianie pod wodzą Waldemara Fornalika są liderem tabeli. Niewykluczone jednak, że właściciel Widzewa Sylwester Cacek zdecyduje się na zatrudnienie Janasa, któremu pomagałby Fornalik. Czasu na podjęcie decyzji jest już niewiele, bo widzewiacy przygotowania do rundy wiosennej rozpoczną 12 stycznia.