Porażka faworyta została z entuzjazmem przyjęta przez publiczność. Na trybunach wokół centralnego kortu w Miami, a właściwie na wyspie Key Biscayne, bo tam znajdują się korty, na których rozgrywany jest turniej, zdecydowaną przewagę mieli kibice Argentyńczyka. Ubrani w koszulki w biało-błękitne pasy wymachiwali flagami w barwach narodowych i głośno skandowali "Ole, ole, ole, ole - Del Po, Del Po!".

Reklama

W decydującym secie Nadal prowadził już 3:0, ale nie wytrzymał presji argentyńskich kibiców. Partia rozstrzygnęła się w tie-breaku, który Hiszpan przegrał do trzech. "Uważam, że cały czas grałem źle. To cała prawda o tym meczu. Del Porto nie zaprezentował nic nadzwyczajnego, to ja wypadłem poniżej swojego normalnego poziomu" - powiedział Nadal.

Porażka z Del Porto oznacza, że liderowi światowego rankingu po raz kolejny nie uda się wygrać na Florydzie. Najbliżej tego osiągnięcia był w 2005 i 2008 roku, kiedy dochodził do finału.