Agnieszka Radwańska - Maria Korytcewa 6:1, 6:4
I set (6:1):
Pierwszy gem przy własnym serwisie dość szybko padł łupem Polki. W drugim gemie dobrze zaczęła Ukrainka. Zdobyła przewagę i Radwańska musiała gonić. Udało jej się wyrównać, ale i tak całego gema wygrała Korytcewa. 1:1.
Znów własny serwis i kolejny gem dla Polki. 2:1. Wygląda na to, że "Isia" zaczęła się rozkręcać. Czwarty gem i znów wygrana - 3:1.
Piąty gem wyjątowo szybki. Radwańska nie dała rywalce zdobyć ani jednego punktu i prowadzi w secie 4:1.
Ten set chyba skończy się dośc szybko. kolejny gem był nieco bardziej wyrównany od poprzedniego, ale i tak wygrała go Polka i prowadzi już 5:1. Chwilę później jest już 6:1. Koniec seta.
II set (6:4):
I znów set zaczął się od wygranego gema Polki. Co prawda na początku przewagę miała Korytsewa, ale Radwańska walczyła i okazała się lepsza. 1:0.
Drugi gem był już zdecydowanie krótszy, ale tak samo jak poprzedni zakończył się wygrana Radwańskiej. 2:0. Chwilę później jest już 3:0. "Isia" w tym secie idzie jak burza.
Podanie Polki, bardzo długi gem z przewagą Korytcewej, która wreszcie coś wygrywa w tym secie. 3:1.
Czyżby miały się odwrócić losy tego spotkania? Ukrainka dośc szybko poradziła sobie z Radwańską w kolejnym gemie i mamy 3:2.
Było 3:0, jest 3:3. Serwis Polki, ale nie za dobry. Korytcewa za to zaczęła walczyć o każdą piłkę, co daje rezultaty.
I Ukrainka prowadzi 4:3. Radwańska nie dość, że straciła tak dużą przewagę, to jeszcze zaczęła przegrywać.
4:4. Radwańska walczyła, biła rakietą w kort ze złości, ale gema wygrała. Jeśli "Isia" przegra tego seta, to jest duża szansa, że cały mecz zakończy się dopiero jutro. W Paryżu jest już praktycznie ciemno.
Przełamanie Polki. Jest 5:4. Kolejny gem z serisem Radwańskiej. 15:0, a potem 30:0 dla Polki. Dopiero wtedy punkt dla Ukrainki. Ale za chwilę 40:15 dla Radwańskiej - to już trzeci punkt "podarowany" przez Ukrainkę. Co na to "Isia"? As serwisowy! 6:4!