Grzelak przyznał przed meczem na łamach DZIENNIKA, że nie ma kompleksów. Nie były to tylko czcze słowa. Grzelak był wczoraj najgroźniejszym piłkarzem naszej drużyny. Już w 5. min mógl zdobyć prowadzenie, ale arabski bramkarz obronił jego strzał. "To powinien być gol, ale chyba zrehabilitowałem się za tę sytuację chwilę później. Cieszę się, że strzeliłem gola, bo właśnie taki debiut sobie wymarzyłem" - mówił Grzelak.
Rehabilitacja była rzeczywiście bardzo szybka. Już w 8. min po świetnym podaniu Marcina Wasilewskiego Grzelak zdobył prowadzenie dla naszego zespołu. Minęło kolejne osiem minut i było już 0:2. Tym razem z rzutu rożnego podawał Łukasz Garguła, a strzelał Wasilewski, który wczoraj był kapitanem biało-czerwonych.
Trener Emiratów Bruno Metsu miał nietęgą minę. Jego piłkarze momentami nie wiedzieli, co się dzieje na boisku. Nasza młodzież grała bardzo dobrze, ale tylko do momentu strzelenia drugiej bramki. Później gra wyraźnie siadła.
Gospodarze atakowali coraz groźniej i w końcu pokonali Łukasz Fabiańskiego. To chyba był najpiękniejszy gol meczu. Paweł Magdoń nie zdążył zablokować strzału Subaita Khatera z 18 metrów.
Przyjazd rezerwowego zespołu Polaków nie wzbudził w Abu Dabi wielkiego zainteresowania. Nowoczesny, ogromny stadion świecił pustkami. Na trybunach 50-tysięcznego obiektu zasiadło ledwie 1000 widzów. Niemal połowę z nich stanowili Polacy, którzy pracują głównie w Dubaju. Ich doping pomógł naszej drużynie.
Po przerwie ponownie przeważaliśmy. Gospodarze grali tragicznie. Beenhakker dokonał w przerwie zmian, które rozruszały grę Polaków. Już w 49. min było 3:1. Swoją drugą bramkę strzelił Grzelak, ale umożliwił mu to Dariusz Dudka, którego prostopadłe podanie było wysokiej klasy.
Grzelaka zmienił Radosław Matusiak. Bohater spotkania z Belgią mógł zdobyć kilka goli. Doskonale podawali mu skrzydłowi – Wojciech Łobodziński z prawej strony i Robert Kolendowicz z lewej. Bramki jednal nie padały. Gra znowu stała się nudna, ale ostatnie 5 minut przyniosło wielkie emocje i aż trzy gole.
W 85. min Jakub Wawrzyniak sfaulował napastnika gospodarzy i sędzia Abdullah Mohammed Masoud Al-Hilali z Omanu podyktował rzut karny. Wykorzystał go pewnie Maohammed Srour.
Odpowiedź Polaków była zabójcza. W 86. min Magdoń rzucił się szczupakiem do dośrodkowanej przez Macieja Iwańskiego piłki i strzelił czwartego gola dla Polski. Wynik 5:2 ustalił Matusiak po kolejnym świetnym zagraniu Iwańskiego.
Polacy dzisiaj wracają do kraju. W sobotę czeka ich mecz z reprezentacją Śląska w Chorzowie.
Zjednoczone Emiraty Arabskie - Polska 2:5 (1:2)
Bramki: Khater 27, Srour 86 k - Grzelak 8 i 50, Wasilewski 17, Magdoń 87, Matusiak 90+3
Żółte kartki: Dudka, Wasilewski
Sędziował: Abdullah Mohammed Masoud Al-Hilali (Oman)
Widzów: ok. 1000
ZEA: Madżid Naser (46. Mutaz Mohammed) - Fahad Ali, Fahed Masoud (46. Tariq Hassan), Sami Salem (46. Omar Ali Omar), Saleh Obaid (46. Feyed Yuma) - Khalid Darwish (46. Saif Mohammed), Subait Khater, Salah Abbas, Nawas Mubarak (46. Haidar Alo Ali) - Salem Sa'ad (46. Faisal Akiel), Said Kas (46. Mohammed Srour)
Polska: Łukasz Fabiański (46. Mariusz Pawełek) - Marcin Wasilewski, Paweł Magdoń, Adam Kokoszka, Jakub Wawrzyniak - Adrian Budka (46. Wojciech Łobodziński), Dariusz Dudka, Piotr Giza (46. Maciej Iwański), Rafał Murawski, Łukasz Garguła (46. Robert Kolendowicz) - Bartłomiej Grzelak (64. Radosław Matusiak)
Młodzi piłkarze wypatrzeni przez Leo Beenhakkera w polskiej ekstraklasie znakomicie spisali się w meczu ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Najmilej swój debiut w reprezentacji Polski będzie wspominał Bartłomiej Grzelak. Napastnik Widzewa Łódź strzelił wczoraj dwa gole.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama