Objął pan prowadzenie w Turnieju Czterech Skoczni i został liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Czwartek był najprzyjemniejszym dniem w pana życiu?
Anders Jacobsen: Był perfekcyjny. Słuchanie norweskiego hymnu po zwycięstwie było bardzo wzruszające. Wszystko poszło tak, jak sobie zaplanowałem. Skoncentrowałem się na swoich skokach. I oba wyszły mi niemal idealnie.
Jak pan radzi sobie z coraz większą presją?
Jest dla mnie nadal problemem. Ja bardzo łatwo się denerwuję. To chyba wynika z braku doświadczenia. Odnoszę sukcesy, ale nic to nie zmienia w moim życiu, ani w sporcie. Przyjaźnię się jak dawniej z kolegami. Cała drużyna pomaga mi uporać się ze stresem. Poza tym szukam sobie zajęć nie związanych ze skokami. Oglądam telewizję, gram w piłkę nożną i siatkówkę. Uspokajająco wpływa na mnie sposób bycia trenera Miki Kojonkoskiego. Dzień przed zawodami rozmawialiśmy bardzo długo i jego ogromne doświadczenie niesamowicie mi pomogło.
Przed decydującymi zawodami ma pan 10 punktów przewagi nad Arttu Lappim. Z jakim nastawieniem jedzie pan do Bischofschofen?
Oddać dwa dobre skoki... Nie znam tego obiektu, skakałem tam tylko latem, na igelicie. Nie przejmuję się wynikami, mam zamiar tak, jak do tej pory po prostu skakać dla przyjemności. Zresztą wszystko co się ostatnio wokół mnie dzieje to jedna wspaniała sprawa.
Wyniki sprawiły, że stał się pan faworytem lutowych mistrzostw świata.
To dla mnie najważniejsza impreza w sezonie, choć nie jestem jeszcze pewny wyjazdu do Japonii. Miejsce w drużynie będzie tylko dla najlepszych w tamtym momencie sezonu.
Niedawno mówił pan, że po sezonie wróci do pracy jako hydraulik. Jeżeli utrzyma pan częstotliwość pobierania premii od organizatorów konkursów PŚ, to chyba nie będzie takiej potrzeby?
Rzeczywiście, w ciągu miesiąca zarobiłem mnóstwo pieniędzy. Hydraulicy w Norwegii też zarabiają nieźle, ale w swoim zawodzie na tyle, ile już dostałem za skoki musiałbym pracować przez jakieś pół roku. Jeszcze nie zastanawiałem się na co je wydam. Jeśli wiosną nie będę musiał pracować, może zacznę jakieś studia?
"Odnoszę sukcesy, ale nic to nie zmienia w moim życiu. Przyjaźnię się jak dawniej z kolegami. Poza tym szukam sobie zajęć niezwiązanych ze skokami. Oglądam telewizję, gram w piłkę nożną i siatkówkę" - mówi lider Turnieju Czterech Skoczni Anders Jacobsen. Specjalnie dla DZIENNIKA skoczek wyjawia, dlaczego nie został...hydraulikiem.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama