Co dzisiaj powstrzymuje pana przed wprowadzeniem do PZPN kuratora?
Po pierwsze, bliska perspektywa dokończenia zjazdu statutowego PZPN. Po drugie, kontynuowanie starań o przyznanie Polsce i Ukrainie organizacji turnieju Euro 2012. Zmiany w ordynacji wyborczej i nowoczesny statut powinny zostać zatwierdzone lada dzień. Jeżeli tak się nie stanie, będę zmuszony pójść z PZPN na wojnę. Co do Euro 2012 wiem, że mamy niewielkie szanse, by wygrać z Włochami. Ale to nie oznacza, że mamy sobie strzelić samobójczego gola.
Czyli do 17 kwietnia, kiedy rozstrzygnie się, kto będzie organizatorem finałów ME 2012, obecni szefowie Polskiego Związku Piłki Nożnej mogą spać spokojnie? A kilka tygodni temu zapowiadał pan, że zawiesi władze związku już w połowie grudnia...
Nie zapominajmy, że trwa intensywne śledztwo prowadzone przez przez prokuraturę. Właśnie kończy ona dochodzenie m.in. w sprawie sfałszowania poprzedniego statutu PZPN, przyznawania niektórym klubom licencji z naruszeniem przepisów czy kulisów zawierania przez działaczy PZPN umów na sprzedaż praw telewizyjnych z meczów polskich klubów i reprezentacji. Inna prokuratura badała niezgodne z prawem rozdzielanie pieniędzy z Canal+ dla wierzycieli GKS Katowice. Jeżeli potwierdzą się, dziś jeszcze nieoficjalne, informacje o popełnieniu przestępstw przez działaczy PZPN, natychmiast zawieszę cały zarząd związku. Podobnie będzie w przypadku, gdy wrocławska prokuratura zatrzyma choćby jednego, nawet szeregowego, członka 35-osobowych władz PZPN.
Mam wrażenie, że pan tylko straszy. Przecież za politykę rządu RP wobec PZPN tak naprawdę odpowiada szef gabinetu premiera Adam Lipiński.
Bzdura. Decyzję podejmę samodzielnie, choć oczywiście jestem w kontakcie z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro i prokuratorem krajowym Januszem Kaczmarkiem. Znam na bieżąco wszystkie informacje dotyczące afery korupcyjnej. Wiem, że ponad 50 dotychczas zatrzymanych to może dopiero wierzchołek góry lodowej.
Nie rozumiem jednak, czemu pan chce czekać z kuratorem do jubileuszowego 200. zatrzymanego przez wrocławskich policjantów? Czyżby wizyta specjalnego wysłannika FIFA Jerome Champagne'a, który groził wykluczeniem polskich drużyn z międzynarodowych rozgrywek, była tak przejmująca?
Champagne wyrecytował mi formułkę, której nauczył się na pamięć w zurychskiej siedzibie FIFA. Spuścił jednak z tonu, gdy zapytałem go, czy jego organizacja, której siedziba mieści się w Szwajcarii, działa w zupełnym oderwaniu od szwajcarskiego prawa? A skoro mowa o Szwajcarii, dziś już rozmyślam o tym, jak wygrać z FIFA przed Trybunałem Europejskim w Lozannie.