Gołota ma walczyć 26 maja w Katowicach podczas gali organizowanej przez Andrzeja Wasilewskiego (pokaże ją Polsat). W pojedynku wieczoru Krzysztof Włodarczyk zmierzy się w obronie pasa IBF w wadze junior ciężkiej z Amerykaninem Stevem Cunninghamem.

Rywal Gołoty na razie nie jest znany, ale wiadomo, że będzie to bokser nie najwyższego lotu. "Coraz bardziej skłaniam się ku Richardowi Bango, który w 2004 roku przegrał z Nikołajem Wałujewem. To kawał murzyna z bardzo mocnym ciosem" - mówi Wasilewski.

Reklama

Gołota wyjdzie na ring przed Włodarczykiem. To będzie jego trzeci zawodowy pojedynek w Polsce. 2 października 1998 r. wygrał na punkty z Amerykaninem Timem Witherspoonem. 26 czerwca 1999 r. walczył z Quinnem Navarrem, pokonując rywala w szóstej rundzie.

Na tę drugą galę razem z Gołotą przyleciał amerykański pięściarz Robbie „The Bomber” Peden. W jednej z walk poprzedzających pojedynek wieczoru pokonał Dariusza Snarskiego. Według Pedena Gołota to „niezły numer”. "Przez te kilka dni przekonałem się, że Andrew jest w Polsce supergwiazdą" - opowiadał Amerykanin, który razem z Gołotą długo pracował z tym samym trenerem, Rogerem Bloodworthem. "Na jednym z treningów biegaliśmy po parku. W pewnym momencie, kiedy się odwróciłem, nie wierzyłem własnym oczom. Goniło nas z 50 osób. Andrew jest wielki w swoim kraju, każdy go tam zna" - dziwił się Peden.

Rozalski twierdzi, że walka w Polsce nie jest jakimś szczególnym obciążeniem dla Gołoty. "Boks to stresujące zajęcie w każdych warunkach. A Andrzej zawsze podkreśla, że jest z Polski. Ma tu wielu przyjaciół i zawsze lubił ich odwiedzać. Jedyny minus tych podróży jest taki, że w żadnym polskim mieście nie może spokojnie wyjść na ulicę. Dlatego przed walkami dużo czasu spędzał w pokoju hotelowym. Andrzej nie lubi szumu wokół siebie, a w Polsce każdy chce zrobić sobie z nim zdjęcie i dostać autograf" - opowiada Rozalski.

"Pewnie niektórzy się na niego obrażają, bo często odmawia. Ale nigdy dzieciom. Nie widziałem jeszcze, by odmówił dziecku. Jeden z polskich pięściarzy opowiadał o wspólnym obiedzie z Gołotą w polskiej restauracji" - dodaje menedżer. "Człowiek z sąsiedniego stolika wpatrywał się w Andrzeja tak długo, że ten w końcu nie wytrzymał i powiedział: „I co się gapisz, chcesz w dziób?”. To był oczywiście żart. Może nie najlepszy, ale tylko żart. W każdym razie facet przestał się gapić" - śmieje się Rozalski.

Czy Gołota jest magnesem dla kibiców? "Z tego, co wiem, w Chicago nie chcą już przychodzić na jego walki" - twierdzi Wasilewski. "Na naszej stronie kupbilet.pl też nie zaobserwowałem poruszenia, kiedy ogłosiliśmy, że podczas gali będzie walczył Gołota. Ale nie zmienia to faktu, że Andrzej jest megagwiazdą, postacią pomnikową w polskim boksie. W tym tygodniu Gołota poleci na rozmowy do Dona Kinga, swojego promotora. Mają dopracować szczegóły walki w Katowicach.

"Ziggi Rozalski twierdzi, że Gołota na 100 procent dotrze do Polski i będzie walczył podczas naszej gali" - mówi Wasilewski. Na szczęście będzie to wizyta sportowa. Kiedy Gołota przylatuje do kraju jako turysta, często wpada w tarapaty. "Od lat powtarzam mu, żeby nie dawał się prowokować, a przede wszystkim szerokim łukiem omijał wszystkie bary" - mówi Rozalski. "Niestety, Andrzej jest mistrzem pakowania się w kłopoty. Ale tym razem najważniejszy będzie boks" - zapewnia menedżer zawodnika.