"Trudno przewidzieć jak będzie przebiegał konkurs, ile będzie trzeba oddać skoków. Jak tak się ułoży, że będę musiał i piętnaście razy się odbijać, zrobię to, a Boga już błagam, by kolano wytrzymało" - powiedział podopieczny Lecha Krakowiaka.

Bednarek od początku sezonu boryka się z kontuzją. Jego przyjazd do Katalonii stał pod znakiem zapytania, ale jak podkreślał wielokrotnie, ambicja nie pozwalała mu zrezygnować ze startu. "Gdy rywalizuje się na takiej imprezie, to człowiek bólu nie odczuwa. Adrenalina jest tak wysoka, że nic nie przeszkadza. Oczywiście potem jest różnie, ale staram się teraz o tym nie myśleć" - przyznał.

Reklama

Zawodnik RKS Łódź uważa, że stać go w tym sezonie na pokonanie wysokości 2,30. "Co to da, nie wiem, ale zdziwiłbym się, gdybym zdobył medal. Z drugiej strony jak coś mi się pokręci w głowie, różnie może być. To będzie kwestia dnia i godziny" - dodał.

Z eliminacyjnych prób był jednak zadowolony. "Nie chodzi o ból kolana, a o technikę. W końcu były dwa dobre skoki i jeden zły, a nie na odwrót. Gubię się jeszcze na rozbiegu, nie takie mam odbicie i wpadam trochę na poprzeczkę, ale jest znacznie lepiej niż było. Próbuję to wprawdzie od razu korygować, ale nie zawsze łatwo jest wszystko wykonać" - ocenił. Finał skoku wzwyż mężczyzn zaplanowano na czwartek na godz. 18.30.

Reklama