Jak się czujesz?

Krzysztof Włodarczyk: – Jestem trochę osłabiony. Schudłem kilka kilogramów. Ważyłem 96–97 kg, teraz mam jakieś 90–91. Ale ogólnie czuję się dobrze. Mogę wziąć za trening. I pewnie tak zrobię. Na razie nie będzie treningu typowo bokserskiego, ale jakieś ćwiczenia kondycyjne, siłownia. To chcę robić. Może gdzieś wyjadę na kilka dni, by w spokoju potrenować.

Reklama

To znaczy, że chcesz wrócić na ring?
Jak najbardziej. W październiku będę walczyć. Albo z Marko Huckiem w Niemczech albo z Danny Greenem w Australii. Wolałbym drugą opcję, bo jest więcej pieniędzy do zarobienia. Dla Greena też byłaby to dobra oferta, bo mógłby odbudować się porażce z Tarverem.

Nie za wcześnie na planowanie walk?
Dlaczego? Nie będę siedzieć w czterech ścianach i się dołować. Chcę wychodzić do ludzi. Dlatego dzień po wyjściu ze szpitala byłem w Hali Mirowskiej z moim pierwszym trenerem Zbyszkiem Raubo. Muszę coś robić. Boks to moje życie i chcę walczyć. Zamierzam jak najszybciej zabrać się do pracy.

Reklama

Dlaczego to zrobiłeś?

Jestem nadpobudliwy, reaguję emocjonalnie. To był impuls, może wyszło idiotycznie, ale nie żałuję. Niczego w życiu nie żałuję, choć wiem, że w stosunku do najbliższych czasami zachowuję się jak kawał sk... Cóż, stało się i tyle.

Co teraz?
– Będę musiał sobie pewne rzeczy wyjaśnić. Nie wiem, czy to dobry pomysł, ale może powinienem z żoną, tylko we dwoje, gdzieś daleko na kilka dni wyjechać. Na przykład na Hawaje. Chcę wszystko wyprostować.

Reklama

Będziesz się leczyć?
– Chcę współpracy z psychologiem, z psychiatrą. Jestem z nimi umówiony. Przez najbliższy tydzień będę mieć spotkania. Co potem, zobaczymy. Mam nadzieję, że się pozbieram. To mój problem i muszę go rozwiązać.

Czytaj więcej w "Fakcie" o kłótni o pieniądze Włodarczyka>>>