Mecz trwał godzinę i 16 minut i przyniósł największy sukces w karierze 22-letniej Polki, a zarazem drugi tytuł w tym sezonie. W sierpniu była też najlepsza w imprezie WTA w amerykańskim Carlsbadzie (z pulą nagród 721 tys. dol.), gdzie w finale również ograła Zwonariewą.
Wcześniej triumfowała w turniejach z tego cyklu w Sztokholmie w 2007 roku, a w kolejnym sezonie w tajlandzkiej miejscowości Pattaya, Stambule i Eastbourne. Poniosła dotychczas dwie porażki w finałach w Pekinie (2009) i San Diego (2010).
Sobotni mecz lepiej rozpoczęła Zwonariewa, która jeszcze kilka tygodni temu była wiceliderką rankingu WTA Tour, a obecnie jest numerem cztery na świecie. Już na otwarcie przełamała serwis rywalki, a po utrzymaniu własnego powiększyła prowadzenie na 2:0.
Później jednak inicjatywę w grze zaczęła przejmować Radwańska, która rzadziej popełniała błędy i lepiej wytrzymywała trudy długich wymian z głębi kortu. Skutkiem jej agresywnej gry było zdobycie pięciu kolejnych gemów, w tym dwóch przy podaniu Rosjanki.
Tę serię przerwała dopiero w ósmym gemie Rosjanka, która nie bez trudu wygrała swój serwis (była równowaga, po czym uzyskała dwa punkty). Chwilę później, po 43. minutach wyrównanej walki, krakowianka rozstrzygnęła na swoją korzyść losy pierwszej partii.
Przy stanie 5:3 i swoim podaniu polska tenisistka odskoczyła na 40-15, ale nie wykorzystała dwóch setboli. Sukces przyniosła jej dopiero trzecia okazja.
Druga partia rozpoczęła się od "breaka" zdobytego przez Radwańską i prowadzenia 2:0, a następnie 4:1 po drugim przełamaniu w piątym gemie. Zaraz po tym nieoczekiwanie straciła własne podanie.
To jednak nie wytrąciło jej z rytmu, bowiem w siódmym gemie nie oddała Zwonariewej nawet punktu przy jej serwisie. Natomiast przy 5:2 wykorzystała pierwszego meczbola.
Kluczem do sukcesu Polki był dobry return i słabsza dyspozycja serwisowa rywalki, która przy pierwszym podaniu odnotowała skuteczność na niskim poziomie zaledwie 47 procent (krakowianka miała 66 proc.). Przez to pięciokrotnie przegrywała swoje gemy, a sama zdobyła tylko dwa "breaki".
Był to piąty pojedynek tych zawodniczek, a czwarty w tym roku. Radwańska poprawiła bilans na 3-2, a na twardych kortach na 3-1 (w tym sezonie 3-1).
Po raz pierwszy trafiły na siebie w październiku 2007 roku w drugiej rundzie moskiewskiego Kremlin Cup, gdzie na dywanowej nawierzchni lepsza okazała się Zwonariewa 6:2, 6:2. Rosjanka ponownie zwyciężyła w marcu tego roku w na twardych korach w Miami, tym razem 7:5, 6:3.
Radwańska zrewanżowała się za tamte porażki w sierpniu, wygrywając z nią równiez na twardych kortach najpierw w finale w Carlsbadzie 6:3, 6:4, a następnie w 1/8 finału w Toronto 6:4, 7:6 (7-4).
W Tokio polska tenisistka zarobiła 360 tysięcy dolarów, a także zdobyła 900 punktów do rankingu WTA Tour, przy czym jej faktyczny zysk to 675 pkt (225 broniła za ubiegłoroczny ćwierćfinał). W poniedziałek awansuje z 13. na 12. pozycję w rankingu WTA, przed Niemkę Andreę Petkovic.
Radwańska w najbliższych tygodniach będzie walczyć o miejsce w czołowej ósemce klasyfikacji, która wystąpi w kończącym sezon turnieju masters - WTA Championships w Stambule (z pulą nagród 4,5 mln dol.), zaplanowanym w dniach 25-30 października.
Z Japonii tenisistka przeniesie się od razu do Pekinu (pula nagród 4,5 mln dol.), gdzie jako rozstawiona z numerem 11. w pierwszej rundzie ma "wolny los". W drugiej trafi na lepszą zawodniczkę w pojedynku Włoszki Alberty Brianti z Chinką Jie Zheng. Natomiast w trzeciej - 1/8 finału - na jej drodze może stanąć Czeszka Petra Kvitova (nr 5.), triumfatorka tegorocznego Wimbledonu.