Obie tenisistki rozpoczęły grę dość nerwowo, chociaż w pierwszych dwóch gemach bez najmniejszych problemów utrzymywały swoje podania. Dopiero w trzecim i czwartym doszło do obustronnych przełamań.

Gra toczyła się głównie w długich wymianach z głębi kortu, sporadycznie przerywanych wypadami do siatki, najczęściej sprowokowanymi przez rywalkę dropszotem. W miarę upływu czasu Radwańska coraz częściej spychała rywalkę za linię końcową, a uderzając piłki ryzykownie po liniach rzadko się myliła. Natomiast Białorusinka potrafiła seriami popełniać niewymuszone błędy.

Reklama

Chwilową dekoncentrację przeciwniczki Polka wykorzystała zdobywając trzy kolejne gemy od stanu 3:3, w tym kluczowy okazał się "break" na 5:3. Chwilę później zakończyła partię przy pierwszym setbolu.

To wyraźnie wzmocniło Radwańską, która w drugim secie odskoczyła dzięki jednemu przełamaniu serwisu Białorusinki. Jednak od stanu 4:2 przegrała cztery następne gemy. Po godzinie i 35 minutach mecz rozpoczął się praktycznie na nowo.

Jednak to nie wytrąciło z rytmu krakowianki, wprost przeciwnie, decydującą partię rozpoczęła od efektownego prowadzenia 4:0. Był to skutek wyraźnego zmęczenia rywalki, która grała coraz mniej precyzyjnie i spóźniała się do większości zagrań.

Później, przy 5:1 i podaniu Azarenki, polska tenisistka nie wykorzystała piłki meczowej. W kolejnym gemie, przy własnym serwisie, uciekły jej dwie kolejne okazje, ale przy czwartym meczbolu rywalka trafiła z forhendu w siatkę.

Radwańska poprawiła bilans pojedynków z Białorusinką na 3-5, a na twardej nawierzchni na 2-4. W dodatku przerwała serię trzech zwycięstw Białorusinki w tej rywalizacji.

Reklama

Awans do finału dał Polce premię w wysokości 180 tys. dol. oraz 620 punktów, co oznacza faktyczną zdobycz 395 pkt (225 broniła za ubiegłoroczny ćwierćfinał). Zwyciężczyni tokijskiej imprezy odbierze czek na 360 tys. dol. oraz 900 pkt.

Radwańska po raz drugi w tym sezonie dotarła do tej fazy. Wcześniej udało jej się to w sierpniu, kiedy triumfowała w imprezie z tego cyklu w Carlsbadzie (z pulą nagród 721 tys. dol.). W najbliższych tygodniach walczy ona o miejsce w czołowej ósemce rankingu, która wystąpi w kończącym sezon turnieju masters - WTA Championships w Stambule (z pulą nagród 4,9 mln dol.), zaplanowanym w dniach 25-30 października.

W pierwszym piątkowym półfinale Zwonariewa wygrała z Czeszką Petrą Kvitovą (5.) 7:6 (7-2), 6:0. Rosjanka przegrała dwa ostatnie pojedynki z Polką, w sierpniu na twardych kortach w Carlsbadzie i Toronto. Wygrała z nią wcześniej w marcu, na tej samej nawierzchni, w Miami.

Zwonariewa była też lepsza w ich pierwszym spotkaniu w Moskwie w 2007 roku.