W sobotę krakowianka, 13. w rankingu WTA Tour, trafi na lepszą zawodniczkę w wieczornym pojedynku aktualnego numeru jeden na świecie Dunki polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki z Włoszką Flavią Pennettą.

Dwa gemy wcześniej tenisistka z Belgradu poprosiła o regulaminową przerwę medyczną na pomoc fizjoterapeutki i udała się z nią do szatni. Po kilku minutach wróciła na kort, ale przy trudniejszych wymianach na jej twarzy pojawiał się grymas bólu. Gdy Polka, od stanu 1:2, zdobyła dwa kolejne gemy Ivanovic najpierw siadła na ławce, a po krótkiej chwili podeszła do rywalki i pogratulowała jej zwycięstwa, rezygnując z dalszej gry, po godzinie i 15 minutach.

Reklama

W drugiej partii Serbka nieoczekiwanie przełamała serwis krakowianki w drugim gemie i podwyższyła swoje prowadzenie na 2:0, po czym sama oddała własne podanie przeciwniczce.

Początek meczu był bardzo wyrównany, a obie tenisistki podejmowały maksymalne ryzyko, wkładając całe siły w każde uderzenie i kierując piłki w okolice linii. Jednak w miarę upływu czasu Ivanovic zaczynała wykazywać spore zniecierpliwienie i dążyła do skracania za wszelką cenę wymian z głębi kortu, a to rodziło niewymuszone błędy.

Reklama

Lepiej spisywała się, gdy Polka odgrywała jej krótsze piłki, które mogła kończyć po wysokim koźle. Wyraźnie też przesuwała się bardziej na lewą połówkę kortu, by częściej odgrywać z forhendu, wykorzystując swoje popisowe uderzenie do zdobywania punktów. Chwilami jednak brakowało jej precyzji, co skrzętnie wykorzystywał Polka.

Radwańska zdołała przełamać jej serwis w czwartym gemie i odskoczyła na 3:1, ale chwilowa dekoncentracja pozwoliła rywalce odrobić straty. Jednak od stanu 3:3 krakowianka nie straciła już gema, kończąc tę partię po 49 minutach gry przy drugim setbolu.

Był to ich siódmy pojedynek, a bilans wynosi obecnie 4-3, a na twardych kortach 3-3. Polka wygrała cztery ostatnie, bowiem wcześniej była też lepsza w tym na tej nawierzchni w Miami w marcu 2010, a także na ziemnej w Rzymie (2009) i Stuttgarcie (2010).

Reklama

Natomiast Serbka pokonała ją dwukrotnie w Linzu (2006 i 2008) i raz w wielkoszlemowym Australian Open (2008).

W piątek 22-letnia tenisistka z Krakowa, obecnie numer 12. w rankingu WTA Tour, wygrała dziewiąty mecz z rzędu. W ubiegłym tygodniu triumfowała bowiem w imprezie z tego cyklu na twardej nawierzchni w Tokio (z pulą nagród 2,05 mln dol.). W Pekinie rozpoczęła grę od 1/8 finału, bo w pierwszej rundzie miała wolny los, pokonując w nim Chinkę Jie Zheng 6:1, 6:4. Za to w czwartek uporała się ze Szwedką Sofię Arvidsson 6:4, 6:2.

Awans do półfinału dał krakowiance premię w wysokości 169 447 dolarów oraz 450 punktów do klasyfikacji WTA Tour, "na czysto", bowiem przed rokiem o tej porze nie grała nigdzie z powodu kontuzji stopy (przeciążeniowego pęknięcia środkowego palca).

Radwańska walczy o miejsce w czołowej ósemce klasyfikacji WTA "Championship". Wyłoni ona uczestniczki kończącego sezon turnieju masters - WTA Championship w Stambule (25-30 października).

Radwańska zajmuje w nim dziesiąte miejsce, tracąc do dziewiątej Niemki Andrei Petkovic zaledwie dziewięć punktów. Do ósmej Francuzki Marion Bartoli (odpadła w 3. rundzie po porażce z Petkovic, więc zdobyła 140 pkt) brakuje jej 494 pkt. Awans do półfinału w stolicy Chin oznacza, że krakowianka zmniejszyła dystans.

Petkovic (nr 9.) wieczorem zmierzy się z Rosjanką Anastazją Pawliuczenkową (13.). Na zwyciężczynię czeka już Monica Niculescu, która do turnieju głównego przebiła się z eliminacji. W piątek pokonała Rosjankę Marię Kirilenko 3:6, 6:3, 6:4.