Podczas igrzysk olimpijskich w Sydney Marion Jones zdobyła pięć medali. Potem okazało się, że taka forma nie wzięła się z treningów. Amerykanka po prostu na potęgę zażywała środki dopingujące.

Wybuchła afera. Międzynarodowy Komitet Olimpijski zabrał jej wszystkie medale. Podczas rozpraw sądowych Jones szła w zaparte. Ze łzami w oczach zarzekała się, że jest niewinna. Przekonywała, że z dopingiem nie ma nic wspólnego. Ale wyszło szydło z worka. Teraz za okłamywane ławy przysięgłych grozi jej pół roku więzienia.

Reklama