Uważa pan, że kara degradacji dla Widzewa jest zbyt surowa?
W stosunku do Widzewa zastosowano takie sankcje jak w stosunku do Arki Gdynia, a przecież sytuacja w obu klubach była zupełnie inna. Tam kilkadziesiąt osób miało zarzuty, a Widzew poniósł konsekwencje działań prezesa Wojciecha Szymańskiego. A korzyści z tego nie odniósł, bo przecież Widzew nie awansował ostatecznie do ekstraklasy.
I naprawdę wierzy pan, że Wojciech Szymański kupował mecze na własną rękę? Chce pan powiedzieć, że nikt w klubie o tym nie wiedział?
Oczywiście, że to tylko działalność tego pana! Ja z żadną korupcją nie miałem nic wspólnego i nic o tym nie wiedziałem. Ja w ogóle nie wiem jak się mecze kupuje. Jeszcze 50 dni temu nikt nie wiązał Widzewa z aferą korupcyjną. Ale jak pojawiły się doniesienia na ten temat, to od razu przesądzono, że Widzew ma być zdegradowany.
Jakie działania w tej sytuacji zamierza pan podjąć?
Ja nie planuję podejmować żadnych działań, bo powtarzam raz jeszcze, że z korupcją nie mam nic wspólnego. Ale z tego co wiem to pan Cacek na pewno wytoczy potężne działa i będzie walczyć o zmianę decyzji.
A jak pan ocenia brak decyzji w sprawie degradacji Zagłębia?
To zostało specjalnie zrobione, by panowie z Wydziału Dyscypliny mieli swoje pięć minut w mediach. Gdyby zdegradowali oba kluby za jednym razem, to niebawem wszyscy by o nich zapomnieli. A tak za tydzień znowu będzie o nich głośno. Przecież już wkrótce nie będzie ich w PZPN i pan Tomczak wróci kibicować Legii.