Jako pierwsza na kort wyszła Domachowska i na słynnym Rod Laver Arena zmierzyła się z Venus Williams, która w Australii rozstawiona jest z "ósemką". Mimo że fachowcy są zgodni, że wygra Amerykanka, to Polka nie zamierzała się przejmować niekorzystnymi dla niej prognozami. "Wiadomo, że Williams to wielka gwiazda, ale jeżeli chce dzisiaj mnie pokonać, to czeka ją ciężka przeprawa. Ja jej niczego nie ułatwię" - zapowiadała Marta.

Reklama

I dotrzymała słowa. Domachowska zaczęła bez kompleksów. Zaskoczyła Amerykankę kilkoma ciekawymi zagraniami i wygrała trzy z pierwszych czterech gemów. Tenisistka z Warszawy grała niezwykle widowiskowo i odważnie. To przyniosło skutek. Ale starsza z sióstr Williams nie złożyła broni. Doprowadziła do remisu 3:3. Rozpędzona Amerykanka zaczęła grać kapitalnie. Przełamała podanie Polki i wygrała 6:4.

Domachowska nie załamała się porażką w pierwszym secie. Wiedziała, że i tak już zrobiła swoje, dlatego grała pod mniejszą presją. Dzięki temu mogła sobie pozwolić na swobodniejszą grę. Polka grała na luzie i trzymała dystans do Williams. Niestety, nie dała jej rady. Znowu przegrała 4:6 i odpadła z turnieju. Ale 1/8 finału to i tak rewelacyjny wynik. A Venus Williams na pewno na długo zapamięta Polkę, która napsuła jej tyle krwi.

Teoretycznie łatwiejsze zadanie miała nasza druga rodaczka. Radwańska grała z Nadią Pietrową. Zawsze groźna Rosjanka w światowym rankingu wyprzedza "Isię" o 14. miejsc. Ale na naszej tenisistce nie zrobiło to żadnego wrażenia.

Co prawda zaczęło się źle dla Polki. Już po kilku piłkach było widać, że Rosjanka jest świetnie przygotowana. Bez problemów wygrywała przy swoim serwisie, jak i przełamywała podania "Isii".

Reklama

Radwańska grała na różne sposoby, ale nie mogła zagrozić rywalce. W efekcie już po 31 minutach Pietrowa miała piłkę setową i to przy podaniu "Isii". Niestety Polka popełniła podwójny błąd serwisowy i pierwszą partię przegrała 1:6.

Drugi set również rozpoczął się fatalnie dla 18-latki z Krakowa. Pietrowa szybko wyszła na prowadzenie 3:0. Radwańska potrzebowała cudu. I cud się wydarzył. "Isia" zaczęła grać jak z nut. Wygrała siedem gemów tracąc zaledwie dwa. Z opresji uratowała się dosłownie w ostatniej chwili.

Reklama

Trzecia partia to koncertowa gra Radwańskiej. Wygrała ją 6:0 i po raz pierwszy w karierze awansowała do ćwierćfinału. A to na pewno nie koniec jej możliwości!

Mecze 1/8 finału Australian Open:
Agnieszka Radwańska (Polska) - Nadieżda Pietrowa (Rosja) 1:6, 7:5, 6:0
Marta Domachowska (Polska) - Venus Williams (USA) 4:6, 4:6