Nic więc dziwnego, że Wenger chce wyprowadzić Fergusona z równowagi. Jeśli sir Alex da się złapać na prowokacje bossa Arsenalu, odsłoni tyły, chcąc udowodnić, że pomimo zarobkowego tournee jego zespół jest w formie. A wtedy Wenger bezlitośnie to wykorzysta.

Reklama

Szef Arsenalu nie rozumie sposobu, w jaki "Czerwone Diabły" prowadzi Ferguson. Nie tak dawno zabrał on swoich piłkarzy w szaleńczą podróż po Arabii Saudyjskiej, rozgrywając sparingi tylko w jednym celu - po to, by zarobić łatwą kasę. A stawka nie była mała, bowiem Manchester nieźle się na wyprawie do Arabii obłowił - za każdy dzień pobytu w kraju szejków dostał - bagatela - 800 tysięcy funtów!

"Ta chciwość w końcu zgubi United" - stwierdził Wenger, co zacytował serwis manutd.com. "Takie podróże rozstrajają zespół. My nigdy nie wybralibyśmy się do obcego kraju na towarzyskie gierki w trakcie sezonu" - dodał.

I może ma rację, bo na razie Manchester nie błyszczy. Ma jednak kogoś, kogo Wenger i Arsenal nie mają - Cristiano Ronaldo. A portugalski gwiazdor w pojedynkę wygrywa dla United mecze.