W ciągu 45 minut Wichniarek nie pokazał niczego wielkiego - poza kapitalnym prostopadłym podaniem do Euzebiusza Smolarka. Nie stworzył sobie sytuacji podbramkowych, nie miał udziału przy żadnej z bramek, choć te padły wówczas, gdy przebywał na boisku. "To bardzo trudna sprawa, muszę sobie wszystko spokojnie przemyśleć. Nie ma dyskusji, czy on jest dobry, czy zły" - wszyscy ci chłopcy są dobrzy. Wichniarek to dobry piłkarz, ale pytanie jest inne: czy jednocześnie pasuje do reprezentacji? Podobnie jest w przypadku Zieńczuka, który ma na swojej pozycji olbrzymią konkurencję" - mówi Beenhakker.
Sam Artur podchodzi do sprawy spokojniej. "Nie ma powodów, żeby przesadnie rozpaczać, ale to prawda - nie zachwyciłem. Szkoda, że po moim podaniu Ebi Smolarek nie strzelił gola, przynajmniej miałbym asystę..." - skwitował swój występ napastnik.
"Wichniarek musi grać z przodu, szukać piłki w polu karnym. Mecz przeciwko Czechom był dla niego trudny. Widać było, że miał problemy. Ale o nim nie zapominam. Mam pięciu, sześciu piłkarzy, którzy mogą grać z przodu. Potrzebuję trzech z nich" - tłumaczy Beenhakker.
Holenderski szkoleniowiec nie potwierdził również, że Wichniarek dostanie powołanie na mecz z USA. "Mówimy o końcówce marca, nie wiem - trudno mi teraz powiedzieć" - zakończył selekcjoner.