Działacze i właściciele Legii od dawna mówią, że Jan Urban nie musi się martwić o swoją przyszłość w warszawskim klubie. Jaki wynik osiągnie Legia, taki osiągnie, i w Warszawie wcale nie będzie nerwowo. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Za doprowadzenie warszawskiego klubu na dno tabeli chyba każdy zostałby rozliczony.

Reklama

Podobny komfort pracy ma Maciej Skorża. Poniekąd nic dziwnego - przecież doprowadzić Wisłę na czoło tabeli, a jej przewaga nad rywalami jest tak wielka, że chyba tylko trzęsienie ziemi albo inny kataklizm mogłyby zdmuchnąć krakowian z tronu, a co za tym idzie - Skorżę z trenerskiego stołka. Z drugiej strony właściciel Wisły, Bogusław Cupiał, od zawsze postrzegany był w piłkarskim światku jako nerwus. Tym razem nawet kilka porażek nie powinno go jednak wyprowadzić z równowagi - wszak przed eliminacjami Ligi Mistrzów Skorża może chcieć przećwiczyć na "królikach doświadczalnych" z naszej ligi jakieś nowatorskie rozwiązania.

Kto więc może polecieć jako pierwszy?

Pilnować się na pewno będzie musiał Stefan Majewski z Cracovii. Wyniki tej drużyny były jesienią słabiutkie i nie wydaje się, by ekscentryczny właściciel klubu - profesor Janusz Filipiak - pozwalał na to także wiosną. Tym bardziej, że Majewski jest znienawidzony przez kibiców Cracovii - nie tylko za złe wyniki, lecz także za to, że pozbył się z klubu związanego z nim od lat Piotra Gizy. Majewski musi się więc mieć na baczności.

Reklama

Podobnie jak Franciszek Smuda z Lecha i Jacek Zieliński z Korony. Obaj siedzą na gorących stołkach, bo od wszystkich wymaga się maksymalnych wyników. Czy poradzą sobie z presją?

Wszystko w nogach ich piłkarzy. To oni będą katem wykonującym wyrok. Od nich zależy, który z trenerów wyleci jako pierwszy.