>>> Zobacz makabryczny wypadek Lanzingera

Wypadek Lanzingera wyglądał naprawdę makabrycznie. Narciarz stracił równowagę podczas zjazdu, uderzył z impetem w bramkę i stracił przytomność. Po przetransportowaniu do szpitala okazało się, że złamał kość piszczelową i strzałkową lewej nogi i doznał wstrząśnienia mózgu. Przeszedł dwie operacje - w nocy z niedzieli na poniedziałek i z poniedziałku na wtorek, ale nie udało się przywrócić krwiobiegu w nodze.

Reklama

"Pogorszenie się ogólnego stanu jego zdrowia i ryzyko utraty życia sprawiły, że niezbędna stała się natychmiastowa operacja" - powiedział austriacki angiolog Thomas Hoelzenbein, który operował sportowca wspólnie z norweskim lekarzem Larsem Engebretsenem. "Amputacji dokonano poniżej kolana. Stan zdrowia Matthiasa Lanzingera wyraźnie się poprawił. Nie ma już zagrożenia życia" - dodał Hoelzenbein.

Austriackie media są oburzone przebiegiem akcji ratunkowej w Norwegii. Nie dość, że Lanzingera przewieziono do szpitala zwykłym helikopterem turystycznym, a nie karetką, to jeszcze na miejscu okazało się, że nie może być operowany, bo nie ma odpowiednich warunków! Narciarz trafił na stół operacyjny w klinice w Oslo dopiero sześć godzin po wypadku, a w takiej sytuacji każda sekunda jest na wagę życia i zdrowia.

Reklama

Matthias Lanzinger tylko jeden raz w karierze stanął na podium alpejskiego Pucharu Świata. Był trzeci w supergigancie w Beaver Creek (USA) w grudniu 2005 roku.