"Każdy z nas zostawi serce na boisku" - obiecuje rozgrywający Skry, Maciej Dobrowolski. "Wszyscy mówią, że jesteśmy najsłabszym zespołem w gronie czterech finalistów, dlatego tym bardziej pokażemy, że to nieprawda. Dynamo to świetny zespół z wieloma gwiazdami, ale nie wyjdziemy na mecz z nimi jak na ścięcie. Co to, to nie! Kibice będą z nas dumni!"
Dobrowolski będzie musiał "zgubić" rosyjski blok, którego boją się wszyscy. Najczęściej pewnie będzie rzucał piłkę na skrzydło do Mariusza Wlazłego, który kipi energią i już nie może doczekać się walki z Rosjanami. A gdy przyjęcie piłki będzie idealne, Dobrowolski zagra "krótką" piłkę na środek do Daniela Plińskiego - spekuluje "Fakt".
"Myślę, że Maciek sobie poradzi. Grał już przecież w wielu meczach Ligi Mistrzów ze Skrą, a wcześniej z HotVolleys Wiedeń" - przewiduje Ireneusz Mazur, były trener Skry.
Bełchatowianie są bojowo nastawieni przed starciem z Dynamem, tym bardziej że rywale trochę ich lekceważą. "Polski klub ma słabszy skład niż włoskie" - mówi trener Dynama, Wiktor Sidielnikow. "Ale i tak nie ma znaczenia, z kim zagramy pierwszy mecz, bo przylecieliśmy do Polski, by zdobyć puchar. Każdy inny wynik będzie dla nas porażką."
Sidelnikow prowadzi zespół mistrza Rosji od 2001 roku. Szefowie klubu przed sezonem postawili mu trzy cele - mistrzostwo i Puchar Rosji oraz wygranie Ligi Mistrzów. Jeżeli nie przywiezie z Polski zwycięstwa, wyleci na bruk!
Jutro siatkarze Skry mogą pozbawić pracy rosyjskiego trenera i w niedzielę zagrać w wielkim finale przeciwko jednej z włoskich drużyn - w drugim półfinale walczą Copra Piacenza z Sisleyem Treviso.
"Wygranie przez nas turnieju byłoby niespodzianką, ale stać nas na to!" - przekonuje Dobrowolski.
Program turnieju
sobota
Skra Bełchatów - Dynamo Kazań (Polsat, godz. 15:15)
Copra Picaneza - Sislev Treviso (Polsat Sport, 18:15)
niedziela
mecz o 3. miejsce (Polsat Sport, 11:30 )
finał (Polsat, 14:30)