"Ula przywiozła z Francji wirusa, którym zaraziła się cała rodzina. Zachorował tata, a później gdy wróciłam ze Stanów Zjednoczonych, także ja. Nie wiem, kiedy się wyleczę. Trenera trzyma już tydzień" - martwi się Agnieszka Radwańska.
"Isia" codziennie pije po kilka szklanek herbaty i wody z solą - czytamy w "Przeglądzie Sportowym". "To pomaga równie dobrze jak tabletki" - zapewnia. I dodaje, że na treningach mimo fatalnego samopoczucia stara się ćwiczyć na maksymalnych obrotach. "Ze spotkania z Martą media na pewno zrobią wielkie halo, więc w tym meczu koniecznie trzeba się pokazać z dobrej strony. W Warszawie będę się starać tak samo jak w zawodach zaliczanych do rankingu WTA" - zapowiada.