"Andrzej przyszedł do mnie do sali treningowej dawno temu. Miał wtedy sporo kłopotów, także w Polsce. Pomogłem mu. Z kolei Tomek przyleciał do Stanów i poszliśmy tą samą drogą, którą przechodziliśmy z Gołotą. Obaj pewnie tego nie żałują" - mówi Rozalski "Przeglądowi Sportowemu".

Reklama

>>>Zobacz, jak Adamek znokautował Banksa

Znajomy obu bokserów nie chce spekulować, który z nich jest lepszym zawodnikiem. "Adamek ma na pewno więcej szczęścia. Przecież Gołota też dużo umie, i jest najpopularniejszym polskim bokserem, ale uczciwie mówiąc, to Tomek jest najlepszy. Zdobył już dwa pasy mistrzowskie wielkich federacji, w dwóch różnych kategoriach wagowych, a to o czymś świadczy. W dodatku zrobił to w Ameryce!"

>>>Adamek o rywalu: Czułem go na widelcu

Zdaniem Ziggiego, Gołota powinien już odwiesić rękawice na kołku. "Czy będzie jeszcze walczył? To on podejmie decyzję. Z trenerem Gmitrukiem byliśmy z nim na obiedzie.Zapytany, czy chciałby się bić z Tomkiem i powiedział <tak, jedną ręką i na jednej nodze>. Oczywiście żartował, ale walka jest prawdopodobna, może w czerwcu? Wszystko zależy od tego, jak będzie się goić jego kontuzja, bo chęci są. <Big Boss>, czyli prezes Polsatu Zygmunt Solorz już latem mówił, że jest tą walką zainteresowany, a to jedyny znany mi człowiek biznesu, z którym nie trzeba podpisywać żadnych kontraktów. Wystarczy ustna umowa" - mówi Rozalski.

Reklama