Na razie bilety lotnicze do Londynu mogą już kupić trzy deble ze zwycięstwami w turniejach wielkoszlemowych na koncie: liderzy rankingu, amerykańscy bracia Bob i Mike Bryanowie, Kanadyjczyk Daniel Nestor i Serb Nenad Zimonjic (nr 2.) oraz Czech Lukas Dlouhy i Leander Paes z Indii (4.), a także Mahesh Bhupathi z Indii i Mark Knowles z Bahamów (3.).
Walka o pozostałe cztery wolne miejsca w turnieju masters toczyć się będzie jeszcze przez najbliższe cztery tygodnie, a definitywnie zakończy 15 listopada podczas turnieju Masters 1000 w paryskiej hali Bercy. Fyrstenberg i Matkowski w niedzielę ponieśli porażkę w finale turnieju tej samej rangi w Szanghaju, a gdyby w nim zwyciężyli przesunęliby się na siódme miejsce w rankingu. Jednak 600 punktów zdobyte w Chinach pozwoliło im awansować tylko o jedna lokatę, bowiem zgromadzili ich dotychczas 2930.
Polacy wyprzedzili Czechów Frantiska Cermaka i Michala Mertinaka - 2840, a w najbliższych tygodniach będą musieli odpierać ataki także trzech innych debli: Austriaków Juliana Knowle'a i Juergena Melzera - 2280 pkt, Brazylijczyka Bruno Soaresa i Kevina Ullyetta z Zimbabwe - 2220 oraz Czecha Martina Damma i Szweda Roberta Lindstedta - 2215.
W tym tygodniu Fyrstenberg i Matkowski planują przerwę na odpoczynek i treningi, zanim w sobotę polecą do Wiednia, a później zagrają także w Walencji i Paryżu. Oprócz nich szansę na występ w Londynie ma m.in. polsko-austriacka para Łukasz Kubot i Oliver Marach, która z dorobkiem 3410 punktów zajmuje szóste miejsce w rankingu.
Bezpośrednio przed Kubotem i Marachem znajdują się Białorusin Maksim Mirnyj i Andy Ram z Izraela - 3550 pkt, a za nimi Wesley Moodie z RPA i Belg Dick Norman - 3295. Wszyscy w tym tygodniu pauzują.
Mimo udanego występu w Szanghaju Fyrstenberg i Matkowski odnotowali nieznaczny spadek w rankingu indywidualnym deblistów ATP: Marcin jest 12. (był 11.), a Mariusz jest 14. (był 12.), natomiast 13. pozycję sprzed tygodnia utrzymał Kubot. Prowadzi w nim Kanadyjczyk Daniel Nestor, przed swoim partnerem Serbem Nenadem Zimonjicem, a na trzeciej pozycji ex aequo są amerykańscy bracia Bob i Mike Bryanowie.