Polak jest pewien, że gdyby po dwóch rundach arbitrzy zarządzili dogrywkę, to w niej pokonałby rywala. "Miałem go już na widelcu i tak naprawdę sędziowie uratowali go, a nie mnie. Te dodatkowe trzy minuty byłyby wystarczające, by się z nim rozprawić" - mówi portalowi gadu-gadu.pl Pudzianowski.

Reklama

Były strongman mówi, że może trzeci raz bić się z Thompsonem. Jednak nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle dojdzie do ich kolejnego starcia. Brytyjczyk po sobotniej walce nie potrafił pogodzić się z werdyktem sędziów i zaczął wszystkich obrażać, a otrzymanym pucharem rzucił w stronę kibiców. "Thompson jest niewychowanym bydlakiem. Jego zachowanie po walce było karygodne" - uważa "Pudzian"

Wydawało się, że po dwóch rundach sobotniej walki sędziowie zarządzą dogrywkę. Jednak tak się nie stało. Decyzją arbitrów walkę wygrał Pudzianowski. Werdykt rozwścieczył Thompsona. Teraz okazuje się, że pretensje Anglika były słuszne.

Walka rzeczywiście zakończyła się remisem i miała być dogrywka. Jednak błąd w komunikacji między sędziami sprawił, że zwycięstwo przyznano Polakowi. "Omyłkowo podałem sędziemu ringowemu kartę z wynikami innego zawodnika. Sędziowie powinni zarządzić dogrywkę" - powiedział w.pl Piotr Bagiński, szef sędziów KSW.