Szeremeta przebojem weszła na szczyt
Szeremeta zyskała wielką popularność w czasie igrzysk olimpijskich, które latem odbył się w stolicy Francji. Polka przebojem weszła do finału. W nim niestety musiała uznać wyższość Lin Yu-ting.
Wokół rywalki było i jest sporo kontrowersji związanych z jej płcią. Zawodniczka z Tajwanu nie została dopuszczona do mistrzostw świata w boksie, bo nie zaliczyła testów hormonalnych.
MKOl uznał jednak, że badania przeprowadzone przez Światową Federację Boksu nie są wiarygodne i dopuścił Lin Yu-ting do startu w Paryżu. W finale reprezentantka Tajwanu jednogłośnie pokonała na punkty Szeremetę i zdobyła złoty medal.
Choroba pokrzyżowała plany Szeremety
Szeremeta po igrzyskach zrobiła sobie przerwę od boksu. Pierwszy raz do ringu miała wejść na początku grudnia i wziąć udział w mistrzostwach Polski. Jednak nie pozwoliła jej na to choroba. Wycofała się w ostatniej chwili.
Kilka dni później wicemistrzyni olimpijska miała zaplanowaną walkę podczas gali Suzuki Boxing Night. Przed pojedynkiem w Lublinie nic już ją nie powstrzymało. Szermeta nadal nie była w stu procentach zdrowa, ale jak powiedziała w rozmowie z Dziennik.pl przed własną publicznością walczyłaby nawet ze złamaną ręką.
Szeremeta lubiła imprezować
Szeremeta przy okazji wygranego na punkty pojedynku z mistrzynią Niemiec Leną Marie Buechner była pytana o życie prywatne. Dziennikarz "Super Express" był ciekaw, czy Szeremeta lubiła imprezować i czy była pod tym względem "mocną" zawodniczką.
Zdarzało się czasem, nie ukrywam. Nawet był taki jeden artykuł przed igrzyskami, że "lubiła wypić i zapalić". Ale tak od dwóch lat w sumie jestem grzeczna - wyznała Szeremeta.