Mistrzostwa Polski bez Szeremety
Szeremeta po sukcesie na igrzyskach w Paryżu stała się jedną z najpopularniejszych polskich sportsmenek. Jej popularność i rozpoznawalność znacznie wzrosła.
Po powrocie ze stolicy Francji Szeremeta zrobiła sobie przerwę na odpoczynek i regenerację. Do ringu miała wrócić na początku grudnia i wystartować w mistrzostwach Polski. W Wałbrzychu srebrnej medalistki olimpijskiej nie oglądaliśmy.
Szeremeta miała jeden scenariusz
Szeremeta zrezygnowała ze startu. Plany pięściarce pokrzyżowała choroba. W piątkowy wieczór Polka nadal nie była w pełni zdrowa, ale jak sama podkreśliła przed walką w Lublinie - skąd pochodzi - nic by jej nie powstrzymało.Jestem przeziębiona, ale walczyłabym nawet ze złamaną ręką - zaznaczyła w rozmowie z Dziennik.pl Szeremeta.
Medalistka z Paryża chciała się pokazać przed własną publicznością i nie zakładała innego scenariusza jak zwycięski. Myślę, że dałam dobrą walkę. Jestem z siebie zadowolona, choć mam świadomość, że nie pokazałam w ringu sto procent możliwości. To było jakieś 70-80 procent - powiedziała na gorąco tuż po walce nasza bokserka.
Szeremeta na luzie "wlała" Niemce
Lena Marie Buechner nie była pierwszą lepszą rywalką. Kimś z łapanki. Bokserscy eksperci z uznaniem wyrażali się o przeciwniczce Szeremety. Jeszcze przed walką z ust niektórych osób związanych z Polskim Związkiem Bokserskim dało się słyszeć głosy, że jak na pierwszy pojedynek po czteromiesięcznej przerwie, to poprzeczka jest wysoko zawieszona. Kilku działaczy nawet przewidywało porażkę wicemistrzyni olimpijskiej.
Panowie bardzo się pomylili. Szeremeta weszła pewnie do ringu. Nie było po niej widać, że może ciążyć na niej jakaś presja. Jak przyznała po zakończonym starciu w szatni walczyła na luzie i bez stresu.
Szeremeta chce być mistrzynią świata
Szeremeta boksowała w charakterystycznym dla siebie stylu z opuszczonymi rękami. Wielokrotna mistrzyni tylko w pierwszej rundzie potrafiła nawiązać z Polką w miarę wyrównany pojedynek. Od początku drugiej rundy zarysowała się wyraźna przewaga Szeremety, która ostatecznie wygrała na punkty jednogłośną decyzją sędziów.
Tę walkę wzięłam dla kibiców, żeby móc pokazać się w Lublinie. To był dla mnie wymarzony rok. Igrzyska w Paryżu były przełomowym wydarzeniem. W tym roku była to moja 17. walka, a w ciągu dwóch lat - 41. Teraz potrzebuję odpoczynku. Celem na przyszły rok jest zwycięstwo w mistrzostwach świata - zakończyła Szeremeta..