Afera z udziałem szefa FIA wstrząsnęła całym środowiskiem Formuły 1. "Jeżeli pan Mosley jest człowiekiem honoru, powinien zrezygnować z funkcji w FIA. To, co się wydarzyło, nie jest jego prywatną sprawą, gdyż FIA nie jest prywatną organizacją pana Mosley'a" - mówił niedawno Jackie Stewart, były kierowca Formuły 1, trzykrotny mistrz świata. Ukarania szefa FIA domagała się także część zespołów F1, w tym ekipa BMW Sauber, w której jeździ Robert Kubica.

Reklama

Okazało się, że nie tylko zespołom związanym już z Formułą 1 przeszkadza ta sytuacja. Również potencjalni inwestorzy zaczynają się wycofywać. Szef Volkswagena Ferdinand Piech powiedział: "300 milionów euro na rok - równie dobrze moglibyśmy spalić te pieniądze". "Po ujawnieniu skandalu z udziałem Mosley'a wejście do Formuły 1 nie wydaje się szczególnie pociągające" - wtóruje mu Wolfgang Porsche, przedstawiciel marki.

Porsche jest w trakcie pozyskiwania większościowego pakietu akcji w Volkswagenie i obie niemieckie firmy były potencjalnie nowymi inwestorami w Formule 1. Plany te jednak uległy zmianie po tym, jak brytyjski tabloid "News of the World" opublikował zdjęcia z orgii seksualnej, w której uczestniczył szef FIA.